Elina Switolina w czwartej rundzie Wimbledonu potrzebowała niecałej godziny, aby pokonać Xinyu Wang. Ukrainka zameldowała się już w ćwierćfinale turnieju, gdzie zmierzy się z Jeleną Rybakiną. Stawka będzie awans do najlepszej czwórki turnieju,
Po zakończeniu poniedziałkowej rywalizacji Ukrainka nie ukrywała wzruszenia i popłakała się na korcie. Miało to związek z bombardowaniem, do którego doszło tego dnia w Kijowie. - To trudny dzień dla Ukraińców. Nie było łatwo skupić się na meczu. Od rana trudno było śledzić wiadomości. Wyjście na kort było niezwykle trudne. Cieszę się, że mogłam dzisiaj zagrać i odniosłam zwycięstwo - mówiła na korcie.
Switolina poruszyła ten wątek także na konferencji prasowej. Ponadto Ukrainka została zapytana co sądzi o dopuszczaniu Rosjan do rywalizacji na Wimbledonie. - Oczywiście wolałbym drugą opcję, a więc nie dopuszczenie ich, ale jest jak jest. Nie mogę tego zmienić, staraliśmy się jak mogliśmy, rozmawialiśmy z różnymi organizacjami - skomentowała krótko.
Warto dodać, że Ukrainka zagrała tego dnia z czarnym elementem na stroju. Tym samym oddała hołd ofiarom bombardowania. - Mam nadzieję, że jutro poczuję się lepiej psychicznie - zaznaczyła tenisistka, która stoi przed szansą awansu do najlepszej czwórki turnieju.
Sama Switolina od początku wojny w Ukrainie nie ukrywa swojego sprzeciwu przeciwko rosyjskim sportowcom. Nie podaje im nawet dłoni po zakończonej rywalizacji. Z kolei magazyn "TIME" określa Elinę Switolinę jako "być może najwybitniejszą i najzagorzalszą krytyczkę rosyjskiej agresji na Ukrainę w świecie sportu".