Coco Gauff (2. WTA) miała bardzo udany początek roku. 20-letnia tenisistka wygrała w turnieju w Auckland. Potem była w półfinale Australian Open, Indian Wells, Roland Garros oraz w turniejach w Rzymie i Berlinie.
Teraz Coco Gauff walczyła na Wimbledonie. Spisała się poniżej oczekiwań swoich kibiców. Amerykanka w czwartej rundzie sensacyjnie przegrała ze swoją rodaczką - Emmą Navarro (17. WTA) 4:6, 3:6. W efekcie Gauff wciąż nie poprawiła swojego najlepszego rezultatu w tym turnieju. W Londynie aż trzy razy była właśnie w czwartej rundzie (2019, 2021 i 2024).
Gauff po meczu była zdenerwowana. Na konferencji prasowej przyznała, że kibice okazują brak szacunku tenisistkom z niższych miejsc w rankingu WTA.
Nawet jeśli zawodniczki nie są tak znane, nadal są utalentowane i zasługują na swoje miejsce w światowym tourze. Ranking to tylko liczba. Widzieliśmy już wiele razy, jak faworytki odpadały w ważnych turniejach. Fani naszej dyscypliny nie okazują szacunku zawodniczkom z niższych miejsc w rankingu. Może i nie są wysoko w rankingu, ale imponują dobrą grą, trzymają poziom i nie są w turniejach przypadkowo. Zasługują na swoje miejsce. Uwierzcie, że nie ma łatwych losowań drabinki. Żaden mecz nie jest spacerkiem czy bułką z masłem. To jest sport i każda z nas chce wygrywać - powiedziała Gauff cytowana przez "The Tennis Letter".
Gauff w tym roku będzie miała jeszcze jedną szansę na wygranie drugiego w karierze turnieju wielkoszlemowego. W Nowym Jorku na US Open będzie bronić trofeum. Rok temu pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę (3. WTA) 2:6, 6:3, 6:2.
Tymczasem pogromczyni Gauff - Emma Navarro we wtorek w ćwierćfinale zmierzy się z finalistką Roland Garros - Włoszką Jasmine Paolini (7. WTA).