Putincewa w meczu trzeciej rundy Wimbledonu z Igą Świątek pokonała niespodziewanie faworytkę 3:6, 6:1, 6:2. Polka nie zagrała wielkiego meczu i popełniła za dużo błędów. Tym samym ponownie pożegnała się z Wimbledonem na wczesnym etapie rywalizacji. Zdaniem statystyków spory wpływ na porażkę miały błędy podczas zagrań forhendowych - ich Polka popełniła aż 46! Sama Świątek po meczu nie ukrywała, że wpływ na jej postawę mogło mieć zmęczenie.
Kilkadziesiąt minut po zakończeniu meczu Putincewa zjawiła się na konferencji prasowej. Nie obyło się bez zaczepki w kierunku reprezentantki Polski. - Nie znam jej - powiedziała zapytana o to, czy dużo rozmawia ze Świątek poza kortem.
- To znaczy, nie wiem. Przynajmniej z tego, co widzę, zawsze lubi spędzać czas w swojej strefie ze swoim zespołem. Niewiele rozmawia z innymi. Chodzi mi o to, że nie wchodzę do tej bańki - wyjaśniła Kazaszka cytowana przez serwis prasowy Wimbledonu.
Putincewa wyjaśniła też, że podczas przerwy między setami czuła się nieco... znudzona. - Nie znam przepisów i nie wiem, jak długo jej nie było. Szczerze mówiąc, to w pewnym momencie byłam już znudzona. Myślałam, że już wróci, więc zaczęłam się ruszać, a jej dalej nie było. Znowu zaczęłam się ruszać, a jej nadal nie było - mówiła na temat przerwy toaletowej Igi Świątek, o czym więcej pisała korespondentka Sport.pl Agnieszka Niedziałek.
Dla Putincewej pokonanie Igi Świątek jest z pewnością bardzo dużym osiągnięciem. W kolejnej rundzie czeka ją następne wyzwanie - zmierzy się bowiem z Jeleną Ostapenko.