Wejście do finału bez straty seta po drodze, pierwsze w karierze zwycięstwo z Alexandrem Zverevem, awans na najwyższe w karierze miejsce w rankingu ATP. Za Hubertem Hurkaczem naprawdę przyjemny tydzień w niemieckim Halle. Nawet porażka z Jannikiem Sinnerem w finale nie jest jakimś szczególnym minusem, bo Polak postawił trudne warunki liderowi rankingu, oba sety przegrywając dopiero po tie-breakach.
Widać było, że nowy nr 7 światowego rankingu czuje się na trawie jak ryba w wodzie. Z perspektywy Hurkacza aż szkoda, że trawiasty sezon jest zdecydowanie najkrótszy ze wszystkich i trwa jakby nie patrzeć tylko miesiąc z niewielkim "hakiem". Wciąż jednak można wycisnąć z niego ile się da, a wrocławianin występem w Halle rozbudził spore nadzieje przed zbliżającym się Wimbledonem. Nie tylko wśród polskich kibiców, jak się okazuje.
Umiejętności Polaka w grze na trawie pochwalił sam Boris Becker. Sześciokrotny mistrz wielkoszlemowy bez wątpienia swoje o kortach trawiastych wie. Połowę z najcenniejszych tytułów wywalczył właśnie na Wimbledonie (1985, 1986, 1989). Były lider światowego rankingu jeszcze przed meczem Hurkacza z Sinnerem nie ukrywał ekscytacji związanej z tym zestawieniem. W poście na portalu X docenił zwłaszcza Polaka, podkreślając jego naturalną umiejętność gry na trawie. "Mam Huberta Hurkacza na liście najbardziej naturalnych, najlepszych tenisistów pod względem gry na trawie. To będzie ciekawe oglądać jego starcie z Sinnerem, który też wie to i owo o trawie" - napisał Becker.
Ostatecznie to Włoch triumfował w niemieckim turnieju, ale jak wyżej wspomnieliśmy, także dla wrocławianina występ w Halle to dobry bodziec dla jego pewności siebie przed rozpoczynającym się już 1 lipca Wimbledonem. A jeżeli wpis Beckera dotrze do oczu Polaka, słowa uznania od wielkiego mistrza również mogą stanowić dodatkową motywację.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!