Olga Danilović (125. WTA) dostała się na Rolanda Garrosa po kwalifikacjach. W pierwszym meczu zmierzyła się z Włoszką Martiną Trevisan (92. WTA) i pokonała ją bez większych problemów. Prawdziwy sprawdzian miał nadejść w drugiej rundzie - jej rywalką była dziesiąta zawodniczka rankingu WTA Danielle Collins. Serbka sprawiła niemałą sensację i w trzech setach wyeliminowała Amerykankę.
Rywalką Olgi Danilović w trzeciej rundzie Rolanda Garrosa była Chorwatka Donna Vekić (40. WTA) i to ona była faworytką tej konfrontacji. Pierwszy set nie wskazywał na to, żeby miało dojść do sensacji - Vekić wygrała gładko 6:0, a jej rywalka wyglądała na bezradną.
W drugiej partii Danilović po raz kolejny potwierdziła jednak, że nie warto jej skreślać i zaliczyła niesamowity "come-back". Serbka wygrała 7:5, a cała druga partia trwała blisko 90 minut. O losach meczu zdecydować miał więc trzeci set.
Decydująca partia, podobnie jak druga, przyniosła bardzo wiele emocji. Lepiej zaczęła ją Vekić, która po kilkunastu minutach miała dwa gemy przewagi (3:1). Serbka zdołała jednak doprowadzić do remisu (3:3), a w ostateczności do tie-breaka. Ten zaczął się lepiej dla Vekić, jednak Chorwatka nie zdołała utrzymać prowadzenia. Ostatecznie Danilović wygrała 10:8! W całym meczu była górą 0:6, 7:5, 6:5 (8) i zameldowała się w czwartej rundzie zmagań. To jej najlepszy wynik w karierze w Paryżu - przed rokiem dotarła do trzeciej rundy, co do tej pory było jej największym wyczynem.
Po zakończonym meczu Danilović zalała się łzami. Zawodniczka nie mogła pohamować wzruszenia. Czwarta runda Rolanda Garrosa to bardzo dobry wynik - zwłaszcza osiągnięty w tak dramatycznych okolicznościach.
W kolejnej rundzie turnieju Olga Danilović zmierzy się z lepszą z pary Chloe Paquet (136. WTA) - Marketa Voundrousova (6. WTA). Z kolei w ćwierćfinale może zmierzyć się z Igą Świątek.