Urszula Radwańska (468. WTA) na kortach twardych w Lopocie rywalizowała już w zeszłym tygodniu. W grze pojedynczej nie spisała się za dobrze. Odpadła już w drugiej rundzie po porażce z Rosjanką Darią Kudaszową (600. WTA) 5:7, 6:2, 2:6. Lepiej poszło jej w deblu. Wspólnie z Japonką Nagi Hanatani awansowała do finału. W nim jednak musiała uznać wyższość duetu Viktoria Hruncakova / Tereza Valentova. Słowaczka i Czeszka wygrały w zaledwie 64 minuty 6:2, 6:1. Teraz Radwańska miała kolejną okazję do dobry wynik.
Polka pozostała w Gruzji, bo od razu ruszył tam kolejny turniej rangi ITF W50. Tym razem skupiła się już tylko na singlu. Dwie pierwsze rundy przeszła bez większych problemów. Najpierw pokonała 6:2, 6:1 Aglaję Fiodorową (945. WTA), a następnie 7:6 (3), 6:3 Litwinkę Ivetę Dapkute (1227. WTA). Tym sposobem awansowała do ćwierćfinału, gdzie spotkała się z Rosjanką Anastazją Zolotariewą (663. WTA).
Choć obie panie dzieli niemal dwieście miejsc w rankingu WTA, mecz okazał się bardzo wyrównany. Pierwszą partię lepiej rozpoczęła Radwańska. Szybko wyszła na prowadzenie 5:0, ale potem dała się przełamać. Ostatecznie i tak triumfowała 6:2.
Najbardziej morderczy okazał się drugi set. Trwał nieco ponad godzinę. Nasza tenisistka tym razem zaczęła dość kiepsko. Rosjanka dwa razy przełamała i prowadziła już 4:1. Wtedy Radwańska ruszyła w pogoń i udało jej się doprowadzić do remisu 4:4. Niestety nie poszła za ciosem i choć miała pięć breakpointów, nie przełamała w dziewiątym gemie. Sama zaś oddała kolejny punkt przy własnym serwisie i Zolotariewa wygrała drugą partię 6:4.
Uskrzydlona takim obrotem spraw dobrze weszła też w decydującego seta. Prowadziła już 3:0, ale Radwańska znów zaczęła odrabiać. Wygrała dwa kolejne gemy. Na więcej nie było jej jednak stać. Do końca meczu nie zdobyła już punktu. Przegrała tę odsłonę do dwóch, a cały mecz 6:2, 4:6, 2:6 i pożegnała się z turniejem. O finał turnieju w Lopocie Zolotariewa zmierzy się z rozstawioną z numerem jeden Ukrainką Darią Snigur (125. WTA).