• Link został skopiowany

Iga Świątek zaskoczyła. "Nigdy nie oglądam moich przeciwniczek"

Iga Światek dała biało-czerwonym pierwszy punkt w rywalizacji ze Szwajcarią o prawo do gry w turnieju finałowym Billie Jean King Cup, który w listopadzie odbędzie się w Sewilli. Liderka rankingu pokonała 6:3, 6:1 Simonę Waltert (158. WTA), a był to jej pierwszy mecz w reprezentacji Polski od dwóch lat. - Niestety kalendarz nie zawsze pozwala na grę w Billie Jean King Cup. Czasami nie byłoby to rozsądne - wyjaśniła na konferencji prasowej.
Iga Świątek
Screen z https://twitter.com/swiss_tennis/status/1778106540077060427

Już ponad połowę drogi ma za sobą reprezentacja Polski w drodze do Sewilli, gdzie w listopadzie odbędzie się turniej finałowy Billie Jean King Cup. Biało-czerwone po pierwszym dniu wyjazdowego starcia ze Szwajcarią prowadzą 2:0 po dwóch zwycięstwach singlowych. Dokonały tego Iga Świątek i Magdalena Fręch.

Zobacz wideo Feio oskarżony o mobbing! Odpowiedział dziennikarzowi

Świątek powstrzymuje się przed deklaracjami ws. Igrzysk. Nie chce nakładać presji

Liderka światowego rankingu otworzyła tę rywalizację starciem z Simoną Waltert (158. WTA). I choć wynik wygląda na jednostronny - 6:3, 6:1 - to Polka musiała się napracować z niżej notowaną i szerzej nieznaną rywalką. Świątek sama przyznała, że nie miała wiedzy na temat sposobu gry rywalki, która w turnieju głównym Wielkiego Szlema rozegrała dotychczas raptem jeden mecz. - Nigdy nie oglądam filmów moich przeciwniczek. Zawsze skupiam się na sobie. Ale kapitan dał mi kilka wskazówek - wyjaśniła Świątek podczas konferencji prasowej.

Dla polskiej tenisistki to pierwszy występ w reprezentacji od dwóch lat. - Niestety kalendarz nie zawsze pozwala na grę w Billie Jean King Cup. Czasami nie byłoby to rozsądne. Ale teraz wszystko pasuje, ponieważ w przyszłym tygodniu będzie rywalizować w Stuttgarcie, niedaleko. Zawsze lubię reprezentować polskie barwy - zapewnia 20-latka z Raszyna.

Szwajcarscy dziennikarze przy okazji dopytywali tenisistkę o Igrzyska Olimpijskie, które w tym roku odbędą się w Paryżu na kortach Roland Garros, na których Świątek jest niepokonana od dwóch lat. Już trzykrotnie triumfowała w paryskim turnieju wielkoszlemowym. - Do tego czasu pozostało jeszcze wiele turniejów. Jeśli uznam to za mój najważniejszy cel roku, zostanę jeszcze bardziej uznana za faworytkę - stwierdziła.

Szwajcaria jest miejscem wyjątkowym dla Igi Świątek, albowiem w tym kraju zagrała swój pierwszy finał WTA Tour. Wówczas w Lugano uległa Polonie Hercog. - Było baaaardzo zimno - wspomina Polka, która przyznała, że od tego czasu często bywała w Szwajcarii i "zna ją lepiej, niż większość krajów".

W sobotę to znów Iga Świątek jako pierwsza pojawi się na korcie. Tym razem jej rywalką - o ile nie dojdzie do zmiany - będzie Celine Naef. Jeśli ten pojedynek zakończy się zwycięstwem Świątek, to mecz zostanie już rozstrzygnięty i Polki będą mogły bukować bilety do Sewilli.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: