Andriej Rublow (6. ATP) w poprzednim sezonie brylował na kortach ziemnych, gdzie zdobył oba swoje tytuły. Jeden z nich wywalczył w turnieju ATP 1000 w Monte Carlo (drugi w Bastad), ale wiadomo już, że go nie obroni.
Jako jeden z najwyżej rozstawionych zawodników Rosjanin przystąpił do zmagań od drugiej rundy. W niej spotkał się z Alexeiem Popyrinem (46. ATP). Ten w pierwszej rundzie dopiero po trzech setach (3:6, 7:5, 6:2) pokonał kwalifikanta Corentina Mouteta, przez co trudno było oczekiwać, że zagrozi obrońcy tytułu.
W swoim pierwszym gemie serwisowym Australijczyk musiał bronić dwóch break pointów. Zrobił to skutecznie, a następnie zaskoczył faworyta i po przełamaniu wyszedł na prowadzenie 2:1. Potem mógł jeszcze powiększyć przewagę, przy podaniu Rublowa miał pierwsze piłki setowe, ale dopiero przy własnym serwisie zakończył partię wynikiem 6:4. 26-latek był tym wyraźnie niepocieszony.
Sytuacja Rosjanina mogła jeszcze bardziej skomplikować się w trzecim gemie drugiego seta, gdy ponownie bronił break pointów. Udało mu się to, w dodatku potem sam przełamał Popyrina, który odpowiedział przełamaniem powrotnym. W kolejnym gemie miał problemy, ale utrzymał serwis i znów był remis. Przy stanie 4:4 niżej notowany Australijczyk po raz kolejny pozbawił Rublowa atutu serwisu i był o krok od sensacyjnego awansu. Zapewnił go sobie w kolejnym gemie, po obronieniu break pointu wykorzystał pierwszą piłkę meczową i zwyciężył 6:4, 6:4.
Dla Rosjanina ta porażka będzie bardzo odczuwalna w rankingu ATP. Straci w nim aż 955 punktów i będzie drżał o szóstą pozycję. Wyprzedzić go będzie mógł między innymi Hubert Hurkacz (8. ATP), który w drugiej rundzie zmierzy się z Roberto Bautistą Agutem (90. ATP).
Natomiast Alexei Popyrin w trzeciej rundzie zagra z rodakiem Alexem de Minaurem (11. ATP), który pokonał 2:6, 6:2, 6:3 Holendra Tallona Griekspoora (26. ATP).