Emma Navarro (23. WTA) sprawiła nie lada sensację w WTA 1000 w Indian Wells. Znakomicie zaczęła spotkanie z Aryną Sabalenką (2. WTA) i już po 38 minutach prowadziła 6:3. Nie tylko udało jej się przełamać rywalkę, ale i doprowadzić ją do frustracji. I choć nie poszła za ciosem w drugiej partii, przegrywając 3:6, to w kolejnej odsłonie rywalizacji znów przejęła kontrolę nad meczem. Szybko zbudowała sobie bezpieczną przewagę i nie oddała jej do końca, triumfując 6:2 i w całym meczu 2:1, co zszokowało kibiców i ekspertów.
Zwycięstwo pozwoliło jej nie tylko awansować do ćwierćfinału, ale i wyśrubować niesamowite statystyki, które notuje w tym sezonie. Jak się okazuje, wygrana z Sabalenką była już jej 18. triumfem w 2024 roku. To najwięcej spośród wszystkich tenisistek.
Taką liczbę zwycięstw uzbierała w aż siedmiu turniejach - w Auckland, Hobart, Australian Open, Dosze, Dubaju, San Diego i teraz, w Indian Wells. Trofeum w górę udało jej się unieść tylko raz, w Austrii. Tym samym we wspomnianym zestawieniu wyprzedza nawet Igę Świątek.
Polka ma o jedno zwycięstwo mniej w tym roku, podobnie jak i Jelena Rybakina (4. WTA). Obie znajdują się tuż za plecami Amerykanki. "Liderka" - tak wyczyn Navarro podsumowali statystycy OptaAce na X.
Na tym nie koniec. Pogromczyni Sabalenki zapisała się na kartach historii jeszcze z jednego powodu. W środę dotarła do czwartego ćwierćfinału rangi WTA w tym roku. Ta statystyka robi wrażenie, biorąc pod uwagę fakt, że przed obecnym sezonem przez całą karierę tylko czterokrotnie zameldowała się na tym etapie rywalizacji.
A na tym Navarro nie zamierza poprzestawać. W kolejnym starciu zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Diane Parry (61. WTA) - Maria Sakkari (9. WTA). Dopiero w finale może natomiast trafić na liderkę rankingu WTA.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!