• Link został skopiowany

To dlatego Świątek zrezygnowała z megaprodukcji Netflix. "Nienawiść do mnie"

Pod koniec ubiegłego tygodnia do mediów wypłynęła informacja, że Netflix nie będzie kontynuował tenisowego serialu "Break Point", którego wyniki oglądalności nie spełniły oczekiwań producentów. Bohaterką pierwszego sezonu była m.in. Iga Świątek, która jednak wykluczyła udział w kontynuacji serialu. Teraz wyjaśniła powody takiej decyzji i rzuciła nowe światło na produkcję.
TENNIS-DUBAI/
Fot. REUTERS/Amr Alfiky

Po porażce z Anną Kalinską (25. WTA) w półfinale turnieju w Dubaju Iga Świątek zrobiła sobie krótką przerwę od rywalizacji. Wróciła już jednak na kort i kapitalnie rozpoczęła zmagania w Indian Wells. Najpierw w II rundzie pewnie pokonała Danielle Collins (56. WTA) 6:3, 6:0, a w niedzielę zrewanżowała się Lindzie Noskovej (29. WTA) za porażkę w III rundzie AO i wygrała 6:4, 6:0. Ma zatem spore szanse, aby poprawić wynik z ubiegłego roku, kiedy w półfinale przegrała z Jeleną Rybakiną (4. WTA) 2:6, 2:6.  

Zobacz wideo Projekt Warszawa wywiózł z Suwałk komplet punktów. Artur Szalpuk: Najlepiej dobić rywala

Świątek wypowiedziała się nt. serialu Netflixa. Szokujące słowa

Zmagania w Indian Wells to niejedyny temat, który w ostatnich dniach interesuje kibiców tenisa. Nie tak dawno poinformowaliśmy, że wskutek niesatysfakcjonujących wyników oglądalności Netflix nie będzie kontynuował serialu "Break Point". "Serial o tenisie nie podbił serc odbiorców, nie był też zbyt popularny w social mediach" - napisał Dominik Senkowski ze Sport.pl.

Bohaterką pierwszego sezonu była m.in. liderka światowego rankingu Iga Świątek. Uważa jednak, że nie był to udany epizod zarówno dla niej, jak i jej sztabu szkoleniowego. - Zgodziłam się, że nie będę miała wpływu na ostateczny kształt odcinka, ale niektóre rzeczy zostały źle zinterpretowane. Mój występ w serii spowodował pewną nienawiść do mnie i mojego zespołu - powiedziała na pomeczowej konferencji prasowej.

Podczas jednego z odcinków doszło do małego sporu pomiędzy Świątek a jej trenerką mentalną Darią Abramowicz, który wywołał niemałą burzą w sieci. Takich wątków nie było jednak zbyt wiele, ponieważ nasza tenisistka chciała zachować prywatność. Na występ w drugim sezonie już się nie zdecydowała. 

- Brałam udział tylko w pierwszym sezonie i muszę przyznać, że był to dla mnie swego rodzaju test, czy będę się czuć swobodnie, opowiadając o swoim życiu i tak bardzo się otwierając. (...) Wiem, że nie dałam tak dużego dostępu do siebie, jak inni zawodnicy. Chciałam żyć spokojnie i wykonywać swoją pracę, dlatego nie zdecydowałam się na występ w drugim sezonie - przekazała.

Drugi sezon "Break Point", w którym jedną z głównych bohaterek była Aryna Sabalenka (2. WTA), a raczej jego zakończenie mogło zadziwić niejednego kibica. Mimo to serial nie wzbudził tak dużego zainteresowania, jak choćby produkcje o Formule 1 czy nawet golfie. 

- Trudno mi powiedzieć, dlaczego projekt sprawdził się w golfie i Formule 1, a w tenisie nie wypalił. Mogę jednak wypowiedzieć się tylko o swoich wrażeniach. Ekipa z Netflixa była naprawdę miła i chętnie współpracowała, ale ostatecznie nie mieliśmy większego wpływu na montaż niektórych rzeczy, które nam się nie podobały - podsumowała Świątek. 

Najbliższy mecz Polki w IV rundzie WTA 1000 w Indian Wells, w którym zmierzy się z Julią Putincewą (79. WTA), odbędzie się już we wtorek 12 marca. Na ten moment nie znamy jednak dokładnej godziny rozpoczęcia.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: