W WTA muszą być zachwyceni. Słowa wdzięczności płyną z Rosji. "Bronili naszych praw"

- Chciałabym wyrazić głęboką wdzięczność organizatorom, WTA, dyrekcji i Steve'owi Simonowi, którzy bronili naszych praw - wspomniała w rosyjskich mediach Natalja Wichlancewa. Tenis jest jednym z niewielu dyscyplin sportowych, którym nie usankcjonowano występów rosyjskich i białoruskich zawodników po napaści Rosji na Ukrainę. Tenisistka wyraziła wdzięczność, że WTA nie uległo presji zawodników.

Niedawno minęły dwa lata od zbrojnego ataku Rosji na Ukrainę, na co zareagował również świat sportu. W wielu dyscyplinach zawodnicy pochodzący z kraju agresora zostało pozbawionych praw startu w zawodach międzynarodowych. Nie wydarzyło się to jednak w tenisie, w którym Rosjanie i Białorusini wciąż mogli walczyć na korcie pod flagą neutralną.

Zobacz wideo Adam Małysz szczerze o życiu po zakończeniu sportowej kariery. "Nie jest to dla mnie proste"

Rosjanka dziękuje WTA. "Bronili naszych praw"

W tym okresie dość rzadko na najważniejszych turniejach pojawiała się Natalja Wichlancewa. Rosyjska tenisista w 2017 roku pojawiła się w szerokiej światowej czołówce, dochodząc do pierwszego finału rangi WTA Tour, w którym przegrała z Anett Kontaveit. Dotarła do 54. miejsca w rankingu, dzięki czemu mogła rywalizować w najbardziej prestiżowych imprezach.

W następnych latach prezentowała się coraz słabiej, aż w końcu słuch po niej zaginął. Trapiły ją kontuzje, a po nieudanych eliminacjach Roland Garros i niemożności występu na Wimbledonie, postanowiła zrobić sobie przerwę i zawiesić swoją karierę. - To nie ma nic wspólnego z polityką. WTA pozwoliło nam grać, nie było wtedy nawet przerwy. We wszystkich turniejach, w których grałam, nie spotkałam się z naruszeniem moich praw lub innymi negatywnymi aspektami. W związku z tym chciałabym wyrazić głęboką wdzięczność organizatorom, WTA, dyrekcji i Steve'owi Simonowi, którzy bronili naszych praw i wywierali wpływ na tych zawodników, którzy byli przeciwni udziałowi rosyjskich tenisistów w turniejach - stwierdziła rosyjska tenisistka cytowana przez portal sport-express.ru.

- Wiele dziewcząt z Ukrainy po prostu się ze mną nie witało, mimo że wcześniej rozmawiałyśmy, przyjaźniłyśmy się i mogłyśmy zapisywać się na wspólne regularne treningi. Myślę, że jest to całkiem logiczne, biorąc pod uwagę sytuację. Na przykład u Francuzów, Hiszpanów, Włochów i Amerykanów wszystko pozostaje tak, jak było - powiedziała aktualnie 27-letnia Wichlancewa, która zaznaczyła, że nie zakończyła jeszcze kariery. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.