Jasmine Paolini (26. WTA) to 28-letnia tenisistka, która nigdy nie awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju. Dość powiedzieć - dopiero w tegorocznym Australian Open osiągnęła 4. rundę, co jest jej najlepszym wynikiem w karierze. Na swoim koncie nie ma, póki co spektakularnych sukcesów, a najwyższym miejscem, jakie zajmowała w rankingu WTA jest 24.
Już teraz wiadomo, że pobije swoje najlepsze osiągniecie w karierze. Awansowała do finału turnieju WTA 1000 w Dubaju i zmierzy się w nim z Anną Kalinską (40. WTA). W drodze do decydującego meczu pokonywała wyżej notowane rywalki: Soranę Cirsteę (22. WTA) czy Marię Sakkari (11. WTA). Jej ćwierćfinałowe starcie z Jeleną Rybakiną się nie odbyło wskutek rezygnacji Kazaszki. Bez względu na wynik meczu z Kalinską w nowym rankingu Włoszka będzie notowana na 16. miejscu w światowym rankingu. Co ciekawe, starcie z Rosjanką to okazja do rewanżu za niedawny Australian Open. W nim lepsza okazała się rywalka Włoszki.
Paolini zachwyciła tenisowy świat, ale polscy kibice mieli okazję poznać ją już wcześniej. W 2022 roku wystąpiła na turnieju WTA w Warszawie. Podczas jednej z konferencji prasowych wzięła mikrofon i... zaczęła mówić w naszym języku. - Przyznała, że rzadko używa tego języka. Czasem rzeczywiście brakowało jej słów, ale ogółem poradziła sobie świetnie jak na Włoszkę - pisała wówczas dziennikarka Sport.pl Agnieszka Niedziałek.
W Internecie można znaleźć nagranie ze wspomnianej konferencji i zobaczyć, jak Paolini - naprawdę dobrze - radziła sobie z niełatwym przecież polskim słownictwem.
Skąd znajomość języka polskiego u włoskiej tenisistki, która dzieciństwo spędziła w miasteczku Bagni di Lucca w Toskanii?
- U Jasmine emigrancką historię ma tylko rodzina matki, Jacqueline Gardiner, i to podwójnie: w żyłach Jasmine płynie też ghańska krew, bo takie pochodzenie (ale paszport - duński) miał Salomon, ojciec mamy - pisał w 2021 roku dziennikarz Sport.pl Paweł Wilkowicz. Włoszka chętnie opowiadała o polskich korzeniach, a także wizytach u babci Barbary w Łodzi. W żyłach Jasmine płynie także ghańska krew, bo takie pochodzenie, choć duński paszport, miał ojciec jej mamy Salomon.
Paolini to nie pierwsza tenisistka, która jest związana z Polską. Angelique Kerber i Caroline Wozniacki to mistrzynie wielkoszlemowe, zaś Sabine Lisicki grała w 2013 roku w finale Wimbledonu. Wszystkie trzy panie są dziećmi małżeństw, które decydowały się na emigrację z naszego kraju. Warto dodać, że podobnie jak Paolini nie zapomniały o swoim pochodzeniu. W wywiadach chętnie wypowiadały się w języku polskim.
Do sukcesów wspomnianego tercetu Włoszce jest jeszcze daleko, ale jej występ w Dubaju nie może przejść bez echa. 28-latka zajęła miejsce Igi Świątek, która przed rokiem także dotarła do finału tego turnieju. Wówczas przegrała z Barborą Krejcikovą (12. WTA). Niewykluczone, że Paolini przebije osiągnięcie Polki. Aby tak się stało musi w sobotnim finale pokonać tegoroczną pogromczynię raszynianki - Annę Kalinską.