• Link zosta³ skopiowany

Sceny w Australian Open. Takiego Djokovicia jeszcze nie by³o. Prze³om

Dominik Senkowski
Novak Djokoviæ zosta³ wyeliminowany z turnieju Australian Open przez Jannika Sinnera. To z jednej strony tak wielka sensacja, ale z drugiej podobnego wyniku trochê mo¿na by³o siê spodziewaæ. Ostatnie miesi±ce w wykonaniu Sinnera s± imponuj±ce.
TENNIS-AUSOPEN/
Fot. REUTERS/Issei Kato

Novak Djoković odpadł w półfinale Australian Open! Jannik Sinner pokonał go 6:1, 6:2, 6:7, 6:3. Dlaczego mówimy o wielkiej sensacji, choć nr 1 rankingu został wyeliminowany przez nr 4, a nie np. 50. lub 80. na świecie? Czy można było spodziewać się podobnego wyniku?

Zobacz wideo Hubert Hurkacz zbliża się do perfekcji. "Czołowa trójka na świecie"

Dlaczego to taka sensacja?

Porażka Djokovicia zaskakuje tak bardzo, bo w Melbourne nie przegrał ani jednego meczu od sześciu lat! Ostatnim, który okazał się lepszy od Serba, był Chung Hyeon w czwartej rundzie Australian Open 2018. Świetnie zapowiadający się wtedy Koreańczyk jest dziś poza top 1000 rankingu ATP, jego karierę zatrzymały kontuzje i problemy rodzinne.

Tymczasem Djoković to żywa legenda tenisa, zdobywca 24 tytułów wielkoszlemowych. Jest pod tym względem rekordzistą i długo nikt go nie dogoni. Rafael Nadal, który ostatnio wrócił do gry, ma co prawda tylko dwa tytuły mniej, ale wciąż nie wiadomo, z jakim skutkiem odbuduje się po kontuzji, z powodów zdrowotnych nawet nie wystąpił teraz w Melbourne. Hiszpan przyznał pod koniec poprzedniego roku, że nie wierzy już w pościg za tytułami wielkoszlemowymi.

Dla Djokovicia zaś Australian Open to turniej wyjątkowy spośród wszystkich najważniejszych imprez w tenisie. Serb wygrał go 10 razy, najwięcej w historii. Także z tego powodu tak zabolała go deportacja dwa lata temu z Australii z powodu braku szczepień przeciwko COVID. Po roku przerwy w poprzednim sezonie Serb wrócił na australijskie korty i w imponującym stylu sięgnął po kolejne zwycięstwo.

W tegorocznym Australian Open do półfinału Djoković nie natrafił na rywala, który byłby mu w stanie w jakikolwiek sposób zagrozić. Zapamiętaliśmy zachowanie Adriana Mannarino, który przy wyniku 0:6, 0:6 czekał rozluźniony na rozpoczęcie trzeciej partii. Nie był wściekły czy smutny z powodu wysokiej porażki w meczu z Serbem. Cieszył się, że w ogóle jest w czwartej rundzie. W kolejnym meczu wielka nadzieja USA Taylor Fritz także nie zrobił krzywdy Djokoviciowi.

Przełom w karierze Jannika Sinnera 

Półfinał miał być testem dla Jannika Sinnera. 23-letni Włoch od lat uchodzi za wielki talent, ale brakowało mu w Wielkim Szlemie wyników wybitnych. Nigdy nie dotarł do finału, tylko raz był w półfinale na zeszłorocznym Wimbledonie. Od tamtego momentu nastąpił jednak ewidentny przełom w jego karierze.

Druga polowa 2023 roku to najlepszy czas dla Sinnera. Wygrywał turnieje w Toronto (pierwszy sukces w zawodach rangi ATP 1000 - najważniejszych po wielkoszlemowych), w Pekinie i Wiedniu. W finałach dwóch ostatnich imprez ogrywał trzeciego na świecie Daniła Miedwiediewa.

Po tych osiągnięciach Sinner udał się do swojego kraju na finały ATP. I tam w rywalizacji grupowej pierwszy raz w karierze pokonał Djokovicia. Włosi byli zachwyceni, czekali na powtórkę w finale zawodów rozgrywanych w Turynie. Dostali ją, bo ich rodak w decydującym spotkaniu drugi raz w ciągu paru dni mierzył się z Serbem. Tym razem przegrał, ale i tak był to najchętniej oglądany mecz tenisowy w historii włoskiej telewizji RAI. 

Sinner szybko otrzymał kolejną szansę rywalizowania z Djokoviciem. Na sam koniec sezonu w turnieju kończącym rozgrywki drużynowe Pucharu Davisa Włosi trafili na Serbów w meczu o finał. Gdy Lorenzo Musetti przegrał z Miaomirem Kecmanoviciem, reprezentacja Włoch była pod ścianą. Kolejna porażka oznaczała odpadnięcie. 

Sinner był pod wielką presją, a ponownie naprzeciw niemu stanął Djoković. Włoch wytrzymał ciśnienie, pokonał wielkiego rywala, a na koniec w deblu w parze z Lorenzo Sonego okazał się lepszy od duetu Djoković - Kecmanović. Włosi pokonali Serbów 2:1, a w finale Australię 2:0 i sięgnęli po drugi taki triumf reprezentacyjny w historii, a pierwszy od 1976 roku. 

Sinner kończył więc poprzedni sezon w glorii. W styczniu był 15. na świecie, w grudniu już czwarty. Pobił swój dotychczas najlepszy wynik wielkoszlemowy, poprowadził Włochów do triumfu w rozgrywkach drużynowych. Wszyscy zastanawiali się, czy utrzyma życiową formę w kolejnym roku? Czy wreszcie w Wielkim Szlemie ujawni cały swój potencjał?

Sinner idzie jak burza w Australian Open

Przez kolejne rundy tegorocznego Australian Open przechodził jak burza. Do piątkowego meczu z Djokoviciem nie stracił nawet seta. Rywalizacja z Serbem to jednak zupełnie inny rodzaj wyzwania, zwłaszcza w Wielkim Szlemie.

Pierwsze dwa sety ułożyły się dla Włocha jak w bajce. Skutecznie serwował, nie bał się agresywnej gry, przejmował inicjatywę, co wcześniej stanowiło problem. To dlatego w sezonie 2022 wypadł z top 10, wyglądało wtedy, jakby trochę zatrzymał się w rozwoju. Przemiana w drugiej połowie poprzedniego sezonu była imponująca. 

Jego rodak, dziennikarz Marco Mazzoni z kanału Supertennis.tv mówił nam pod koniec ubiegłego roku: - Sinner bardzo poprawił serwis. Odnalazł formę fizyczną, która pozwala mu utrzymać wysoki poziom gry przez dłuższy czas. W 2022 roku byłby w stanie utrzymać to najwyższe tempo przez godzinę, półtora seta, dziś to nawet trzy godziny, co robi ogromną różnicę.

Podobnie wypowiadał się inny dziennikarz, Mario Boccardi: - Sinner lepiej serwuje i naprawdę wierzy, że może pokonać najlepszych zawodników. Dodał więcej różnorodności w grze i jest znacznie silniejszy fizycznie.

Doskonały Sinner, zaskakująco słaby Djoković

To właśnie tenisista z prowincji Bolzano pokazał w piątek w walce o finał Australian Open. Przez cały mecz wierzył w swoje umiejętności, wierzył w serwis. Grał konsekwentnie, cały czas naciskał Djokovicia. Nie załamał się nawet po trzecim secie, gdy miał piłkę meczową, a serbski tenisista uratował się i wygrał całą partię. Wtedy mogły pojawić się w głowie Sinnera głosy zwątpienia, bo wszyscy znają możliwości Djokovicia w Wielkim Szlemie. Serb to prawdziwy mistrz wychodzenia ze stanu 0:2 w setach. 

Tym razem jednak nie dał rady, bo Sinner zagrał tak, jak w ostatnich miesiącach. Nie dał sobie wyrwać wygranej, jak zdarzyło się choćby w Miami trzy lata temu. Wówczas w finale rywalizował z Hubertem Hurkaczem, był faworytem, ale to Polak po meczu uniósł puchar dla zwycięzcy. 

Włoch w półfinale z Djokoviciem zagrał prawie perfekcyjne. Serb z kolei był cieniem samego siebie - to oczywiście nic nie ujmuje Sinnerowi, ale ten fakt trzeba podkreślić. Lider rankingu popełnił w piątek znacznie więcej niewymuszonych błędów od przeciwnika, bywał zdekoncentrowany, nie działał jego serwis. 

Przede wszystkim nie było w nim tego "ognia", co najlepiej widzieliśmy w czwartej partii. Po wygranym trzecim secie, jakby w nie swoim stylu, Djoković nie poszedł za ciosem. Jego fani pewnie liczyli, że znów w Wielkim Szlemie ze stanu 0:2 doprowadzi do 3:2. Nie tym razem, bo to był słabszy dzień Djokovicia, a wybitny ze strony Sinnera.

Włoch w finale Australian Open będzie rywalizował z lepszym z pary Danił Miedwiediew - Alexander Zverev. Tylko Rosjanin z tej trójki ma na koncie tytuł wielkoszlemowy - wygrał US Open 2021. Wielki finał w niedzielę od 9:30 czasu polskiego. Relacja w Sport.pl, transmisja w Eurosporcie. 

Wiêcej o: