• Link został skopiowany

Sensacyjna półfinalistka Australian Open nie wytrzymała po zachowaniu Rosjanki

Dominik Senkowski
Dajana Jastremska to największa sensacja kobiecego Australian Open 2024. Kwalifikantka z Ukrainy, która jest już w półfinale, pół roku temu wygrała mały turniej w Polsce, próbuje odbudować karierę po wpadce dopingowej i na każdym kroku sprzeciwia się występom Rosjanek.
Fot. EDGAR SU / REUTERS

23-letnia Dajana Jastremska to dziś 93. tenisistka świata. Z tego powodu musiała rywalizować w eliminacjach Australian Open. W kwalifikacjach wcale nie szło jej łatwo - każdy z trzech meczów wygrała po 2:1 w setach, a rywalizowała po kolei z: Leą Bosković (221. WTA), Valentiną Grammatikopoulou (219. WTA) i Mają Joint (565.). 

Zobacz wideo Hubert Hurkacz zbliża się do perfekcji. "Czołowa trójka na świecie"

Niesamowita sensacja w Australian Open

Po takich "ciężarach" ze znacznie niżej sklasyfikowanymi przeciwniczkami mało kto sądził, że Jastremska odegra większą rolę w turnieju głównym w Melbourne. Tym bardziej że już w pierwszej rundzie trafiła na mistrzynię ostatniego Wimbledonu Marketę Vondrousovą.

Niespodziewanie Ukrainka pokonała Czeszkę 6:1, 6:2. Jednak nasi południowi sąsiedzi podchodzili do tego z dystansem. - Odpadnięcie Vondrousovej nie jest w Czechach odbierane jak zaskoczenie. Niestety w ostatnich dniach zmagała się z kilkoma problemami zdrowotnymi, w pewnym momencie nie mogła nawet chodzić - mówił Sport.pl dziennikarz Jaroslav Plasil z Czech Radio.

W kolejnych meczach Jastremska korzystała z teoretycznie łatwiejszej drabinki, bo z jej części odpadły m.in. Jelena Ostapenko czy Iga Świątek. Ukrainka najpierw pokonała Wiktorię Azarenkę, a w środę Lindę Noskovą, która doprowadziła do odpadnięcia Polki. 

Jastremska idealnie wykorzystuje korzystne okoliczności. W meczu o finał AO zmierzy się z Chinką Qinwen Zheng (15. WTA) i nie będzie bez szans. 

W sumie Jastremska wygrała w tym roku w Melbourne już osiem spotkań z rzędu - trzy w eliminacjach, pięć w imprezie głównej. Do wygranej w całym turnieju jeszcze daleko, ale gdyby odniosła taki sukces, powtórzyłaby dokonanie Emmy Raducanu, która również jako kwalifikantka triumfowała w US Open 2021.

Porażki faworytów to zawsze szansa dla tych, o których nie mówi się przed turniejem. Podobnie było choćby w pamiętnym dla nas Wimbledonie 2013. Wtedy Jerzy Janowicz i Łukasz Kubot znaleźli się w tej samej części drabinki co m.in. Rafael Nadal i Roger Federer, ale po niespodziewanych niepowodzeniach Hiszpana i Szwajcara to Polacy zmierzyli się ze sobą w ćwierćfinale - ten drugi odpadł dopiero w półfinale z Andym Murray'em. Nasi tenisiści wykorzystali wtedy uśmiech losu, dziś czyni to w Melbourne Jastremska.

Jej wynik w Australii to tym większe zaskoczenie, że jeszcze w lipcu zeszłego roku była 152. na świecie i występowała głównie w mniejszym imprezach WTA. W sierpniu, w Kozerkach niedaleko Warszawy, w jednym z takich turniejów okazała się najlepsza. Po tej wygranej wróciła do top 100 rankingu, ale to nie wystarczyło, by w Melbourne załapać się do zawodów bez konieczności gry w eliminacjach. 

Chciała ukarania 16-letniej gwiazdy z Rosji 

To właśnie w Kozerkach mieliśmy okazję rozmawiać z Jastremską. Nasza rozmowa dotyczyła głównie wątków relacji ukraińsko-rosyjskich w świecie kobiecego tenisa. Chwilę przed startem polskich zawodów Jastremska rywalizowała bowiem w Szwajcarii z 16-letnią Mirrą Andriejewą, nową gwiazdą tenisa z Rosji. Ukrainka przegrała, a po meczu chciała ukarania rywalki przez organizację WTA. Dlaczego?

"Poprosiłam o nałożenie kary na Mirrę Andriejewę za polubienie wpisów w mediach społecznościowych, które wyraźnie dotyczyły okrucieństw popełnionych na Ukraińcach. WTA w odpowiedzi zaznaczyła, że nie będzie interweniować" - napisała Ukrainka w social mediach.

W naszej rozmowie rozwinęła wątek: - Poszłam do przedstawicieli WTA przebywających na turnieju w Szwajcarii. Opowiedziałam im o tym, wytłumaczyłam sytuację. Nie dostałam żadnego uzasadnienia ich decyzji, w myśl której nie zajmą się tą sprawą. Powiedzieli: "nic nie możemy zrobić". Odpowiedziałam im jedynie, że nie jest to sprawiedliwe.

I dodawała: - Byłam zaskoczona reakcją WTA, choć z drugiej strony to nie pierwszy raz, gdy ukraińscy tenisiści zwracają uwagę władzom tenisa na to, co dzieje się w środowisku. Wiele razy zgłaszaliśmy podobne zachowania tenisistek z Rosji w internecie. Sugerowaliśmy kary, ale nic się nie zmienia.

Jastremska, podobnie jak jej koleżanki z reprezentacji m.in. Marta Kostiuk i Łesia Curenko, od wielu miesięcy żąda wykluczenia tenisistek z Rosji z rywalizacji. Zawodniczki z Rosji i Białorusi nadal występują w turniejach jako neutralne. - Nie rozmawiamy ze sobą na tourze. Większość z nich nas ignoruje, nawet nie mówią "cześć". Dla mnie to jednak bez znaczenia, nie chcę nawet z nimi rozmawiać - mówiła nam Jastremska.

Teraz, w Melbourne, Ukrainka mierzyła się w czwartej rundzie z Białorusinką Wiktorią Azarenką. Ten mecz, mimo wygranej, musiał być dla niej szczególnie trudny, skoro w Kozerkach mówiła: - Gdy gram przeciwko Rosjance czy Białorusince, na korcie czuję się bardziej... trudno to opisać. Czuję, że gram przeciwko ludziom, którzy pochodzą z kraju, który zabija moich rodaków.

Półfinał tegorocznego Australian Open to życiowy sukces Jastremskiej. Poprzednio najdalej dochodziła w Wielkim Szlemie do czwartej rundy Wimbledonu 2019. Gdy miała 19-lat, wróżono jej wielką karierę. Wygrywała wtedy turnieje WTA w Hongkongu, Hua Hin i Strasbourgu, była w finale w Adelajdzie. Po tym ostatnim występie wskoczyła w styczniu 2020 na 21. na świecie, najwyższe do dziś.

Wielka kariera wstrzymana przez zarzuty o doping

Wtedy jej dalsza kariera stanęła jednak pod znakiem zapytania. Międzynarodowa Federacji Tenisa (ITF) ogłosiła, że Ukrainka uzyskała pozytywny wynik testu antydopingowego. W jej organizmie wykryto mesterolon. Została tymczasowo zawieszona, ale zaprzeczała zarzutom. 

Argumentowała, że niedozwolona substancja dostała się do jej organizmu w wyniku stosunku płciowego. Mesterolon to nie tylko środek wpływający na podwyższenie poziomu testosteronu (dlatego zakazany jako doping w sporcie), ale także bywa stosowany przez mężczyzn jako lek na zaburzenia potencji. 

Kilka miesięcy później Międzynarodowy Trybunał ds. Sportu w Lozannie uznał tłumaczenie Jastremskiej, a ta mogła wrócić do gry. ITF ogłosiło: "Zatwierdzamy wyjaśnienia pani Jastremiskiej na temat tego, jak mesterolon dostał się do jej organizmu. Tenisistka nie ponosi żadnej winy za naruszenie przepisów".

"Tymczasowe zawieszenie zostaje zniesione ze skutkiem natychmiastowym, a kara wykluczenia nie zostanie nałożona. Dla uniknięcia wątpliwości wskazujemy, że pani Jastremska może natychmiast wrócić do rywalizacji" - dodano. 

Wróciła i choć nie od razu, to jednak sensacyjnie przebiła się do czołówki. Przynajmniej w Melbourne, gdzie Jastremska stoi przed życiową szansą na awans do wielkoszlemowego finału. Jej spotkanie półfinałowe z Zheng odbędzie się w czwartek. Transmisja w Eurosporcie, relacja w Sport.pl. W drugim półfinale Aryna Sabalenka zmierzy się z Coco Gauff. 

Dominik Senkowski

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: