Po raz ostatni Angelique Kerber pojawiła się na korcie podczas ubiegłorocznego Wimbledonu. W późniejszym czasie Niemka z polskimi korzeniami ogłosiła, że jest w ciąży, co automatycznie spowodowało zawieszenie kariery. W lutym urodziła córeczkę Lianę i mimo 35 lat na karku postanowiła spróbować powrotu do zawodowej rywalizacji.
Znamy już jej pierwsze plany startowe. Trzykrotna triumfatorka wielkoszlemowa znalazła się w kadrze Niemiec na United Cup, które wystartuje pod koniec grudnia. Wystartuje także w turnieju w Adelajdzie rangi WTA 500. Rywalizacja rozpocznie się 8 stycznia, poprzedzając Australian Open. To sugeruje, że Angelique Kerber w Melbourne również zagra, jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Z pewnością będzie mogła liczyć na dziką kartę, jako dwukrotna zwyciężczyni tej imprezy.
- Tym razem jest to zdecydowanie inny rodzaj powrotu. Jeśli nie grasz dobrze, przegrywasz mecze i w konsekwencji wpadasz w wielki dołek, to kontynuuj trening i wydostaniesz się z niego. Obecnie jest to zupełnie inne i znacznie trudniejsze zadanie - powiedziała Niemka. Opowiadając o powodach powrotu na kort, Kerber stwierdziła, że nie może trzymać się z daleka od ukochanego sportu. - Moją największą motywacją jest miłość do sportu. To nigdy nie zniknie. Do tego dochodzi wyzwanie polegające na powrocie na wielką scenę tenisową i ponownym daniu z siebie wszystkiego - podkreśla 35-latka.
- Zmierzę się z czołowymi zawodnikami świata i pokażę fanom mój najlepszy tenis. Jednak jestem też realistką. To długa droga, a ja jestem dopiero na początku - podsumowała. Być może motywacją dla Niemki z polskimi korzeniami jest postać jej dobrej znajomej Caroline Wozniacki, która wróciła do gry w wieku 33 lat po urodzeniu dwójki dzieci, prezentując się z bardzo dobrej strony.