W wieku 54 lat w minioną niedzielę 29 października zmarł aktor Matthew Perry, który był przede wszystkim znany z roli Chandlera Binga w kultowym serialu "Przyjaciele". Perry był wielkim fanem tenisa. Z trybun oglądał m.in. zeszłoroczny triumf Igi Świątek w US Open. "Bardzo chciałam się skupić, ale zobaczyłam Matthew Perry'ego na ekranie. Czy może być coś jeszcze bardziej ekscytującego?" - napisała Polka wtedy w mediach społecznościowych. Aktor odpowiedział na jej wpis: "Gratuluję wspaniałego zwycięstwa, mistrzyni!".
Gdy świat obiegła informacja o śmierci aktora, Świątek zareagowała na nią w mediach społecznościowych, odpowiadając na jeden z tweetów, który przywołał wyżej opisywaną sytuacją. Nie ukrywała smutku.
Na konferencji prasowej po wygranej 6:0, 7:5 z Coco Gauff w WTA Finals Świątek mogło szerzej opowiedzieć o swoich odczuciach po śmierci Matthew Perry'ego. - Nigdy nie miałam okazji, żeby się z nim spotkać, ale przeczytałam jego biografię. Oglądałam "Przyjaciół" i ten serial sprawił, że nie czułam się samotna, będąc nastolatką - przyznała 22-latka.
- Mam wiele szacunku dla pracy, jaką wykonał. Wiem, że jego życie nie było dla niego łatwe. To bardzo smutne, że zmarł. Był bardzo kochany przez swoich fanów. Szczerze, to nie wiem, co powiedzieć. Nigdy nie otrzymałam tak trudnego pytania na konferencji prasowej. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że byłam bardzo smutna, gdy o tym usłyszałam - dodała Świątek. Wyraziła nadzieję, że bliscy aktora będą mieli siłę, żeby spokojnie przejść przez tę sytuację.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
A jak wygląda sytuacja Świątek w turnieju WTA Finals? Polka jest praktycznie pewna gry w półfinale turnieju. Do tego wystarczy jej ugrać dwa gemy w kolejnym meczu z Ons Jabeur. Ewentualna wygrana sprawi, że w półfinale zagra z lepszą z pary Aryna Sabalenka - Jelena Rybakina. Jeśli zajmie drugie miejsce, to czekać ją będzie rywalizacja z Jessicą Pegulą.