Powrót kobiecego i męskiego tenisa do Chin okazał się bardzo owocny dla reprezentantów Polski. Niedawno z triumfu w Pekinie cieszyła się Iga Świątek, a w niedzielę w turnieju ATP Masters 1000 zwyciężył Hubert Hurkacz. Polak w finale pokonał Andrieja Rublowa 6:3, 3:6, 7:6(8). To jego największy sukces w karierze. Po raz drugi zwyciężył w turnieju o randze tysiąca punktów. Dokonał tego dwa lata temu w Miami.
Imponujący był również powrót 26-latka z Wrocławia w tie-breaku trzeciego seta. Polak przegrywał już 2:5, ale zdołał odwrócić losy rywalizacji po wcześniejszym obronieniu piłek meczowych. Triumf w Szanghaju pozwoli mu na awans na 11. miejsce - zarówno w rankingu ATP, jak i w klasyfikacji Race.
Natomiast jego przeciwnik Andriej Rublow po spotkaniu był pełen frustracji. Po ostatniej piłce, którą wpakował w siatkę, uderzył kilkakrotnie rakietą o swoje udo. Następnie pogratulował swojemu przeciwnikowi. Dla Rosjanina był to już piąty finał w tym sezonie. Dwa z nich wygrał - w Monte Carlo oraz Bastad.
Jego grę w konfrontacji z Hurkaczem na łamach rosyjskich mediów skomentował i przeanalizował Wiktor Janczuk, legendarny rosyjski trener tenisa. - Nie powiem, że półfinał z Dimitrowem naprawdę wyczerpał Andrieja, że nie był w stanie w pełni zregenerować się przed finałem turnieju. W pewnym stopniu jest to rzeczywiście możliwe, ale nie jest to główną przyczyną jego porażki. Rublow bardzo chciał zdobyć trofeum, ale presja psychologiczna tego spotkania go powaliła. Jego ofensywny styl gry w połączeniu z charakterystycznym uderzeniem z dobiegu staje się w pewnym momencie niezwykle ryzykowny. Uważam, że Andriej po prostu się wypalił w tym meczu. Pozwolił sobie na więcej błędów niż zwykle. Rublow nie osiągnął jeszcze poziomu czołowych tenisistów - powiedział Janczuk.
Finał w Szanghaju pozwolił Andriejowi Rublowowi awansować na piąte miejsce w rankingu ATP. Rosjanin jest także bardzo blisko występu w ATP Finals, które odbędzie się w Turynie. Aktualnie w klasyfikacji Race również zajmuje piąte miejsce. Brakuje mu 280 punktów, aby zagwarantować sobie grę w finale sezonu.