• Link został skopiowany

Niewiele ponad godzina i po wszystkim. Fręch zdemolowała mistrzynię US Open!

Magdalena Fręch perfekcyjnie rozpoczęła zmagania w WTA 250 w Hongkongu. Polka bez większych problemów rozprawiła się z mistrzynią US Open w mikście, Anną Daniliną, wygrywając 6:2, 6:2. Nasza zawodniczka bezwzględnie wykorzystywała błędy rywalki. Dodatkowo bardzo dobrze radziła sobie przy własnym serwisie, o czym świadczy fakt, że rywalka miała tylko jedną szansę na przełamanie 25-latki. I jej nie wykorzystała.
Magdalena Fręch
Jacob King/PA via AP

Magdalena Fręch (70. WTA) nie ma ostatnio najlepszej passy. Choć regularnie kwalifikuje się do dużych turniejów, to zazwyczaj odpada już w I rundzie głównej drabinki. Tak też było w WTA 1000 w Pekinie, gdzie po trzysetowym boju musiała uznać wyższość Brytyjki Katie Boulter (52. WTA). Ta porażka nie zakończyła azjatyckiej przygody Polki.

Zobacz wideo Iga Świątek rozbawiona pytaniem od dziewczynki trenującej tenis. "Mój Boże, też bym chciała się dowiedzieć"

Kapitalne spotkanie Magdaleny Fręch. Pierwszy set to był prawdziwy popis

Nieco ponad tydzień później Magdalena Fręch wystartowała w WTA 250 w Hongkongu, gdzie liczyła na przełamanie złej passy. Dość długo musiała czekać na pierwszą rywalkę - ostatecznie została nią zwyciężczyni kwalifikacji, Anna Danilina (1016. WTA), a więc tegoroczna mistrzyni US Open w mikście.

Mimo wszystko to Fręch była faworytką środowego starcia, tym bardziej że obie zawodniczki dzieliło aż 946. miejsc w rankingu WTA. I choć początek meczu był wyrównany, to wraz z upływem minut to nasza zawodniczka przejmowała kontrolę na korcie.

Do pierwszego przełamania doszło już w trzecim gemie. Wówczas Kazaszka walczyła z całych sił, ale ostatecznie musiała skapitulować. Polka wykorzystała drugiego break pointa i wygrała przy serwisie rywalki. Podobnie było w piątym gemie. Dodatkowo Fręch bardzo dobrze radziła sobie z własnym podaniem, dzięki czemu prowadziła już nawet 5:1.

Nieco więcej nerwów polscy kibice stracili w gemie numer osiem. Wtedy Danilina miała okazję do przełamania 70. rakiety świata, ale ostatecznie Fręch wyszła z opresji. Wybroniła break pointa, a chwilę później sama miała okazję do zakończenia seta, którą bez większych problemów wykorzystała. Tym samym triumfowała w pierwszej partii 6:2. 

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

Fręch niemal bezbłędna w drugim secie. Pewny awans do kolejnej rundy

Druga odsłona rywalizacji zaczęła się jeszcze lepiej dla polskiej tenisistki. Już w pierwszym gemie przełamała Kazaszkę, a po chwili wygrała przy własnym serwisie i szybko zbudowała bezpieczną przewagę (2:0). I choć mistrzyni US Open w kolejnym gemie wygrała przy własnym podaniu i utrzymała kontakt z Fręch, to jej radość nie trwała długo. Polka znów dobrze spisywała się w serwisie i dodatkowo bezwzględnie wykorzystywała błędy rywalki. 

Najlepiej było to widać w piątym gemie, w którym znów przełamała przeciwniczkę. Tym samym prowadziła już 4:1. Takiej przewagi nie mogła roztrwonić.

Ostatecznie wygrała 6:2 i w całym meczu 2:0, dzięki czemu przełamała złą passę i awansowała do 1/8 finału. Na tym etapie rywalizacji zmierzy się z Włoszką Martiną Trevisan (42. WTA).

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: