32 minuty - tyle czasu czekała Magda Linette na pierwszego zwycięskiego gema w meczu z Igą Świątek. Bardziej doświadczona, 31-letnia tenisistka z Poznania, była bez szans w pierwszej partii z wiceliderką światowego rankingu i pierwszego gema wygrała dopiero przy stanie 0:5.
Raptem cztery minuty później Świątek zamknęła seta, wygrywając go 6:1. Był to set bez historii, bo wiceliderka światowego rankingu była zdecydowanie lepsza w każdym aspekcie. Świątek grała świetnie zza linii, skutecznie przy siatce, a przede wszystkim nie popełniała dużej liczby niewymuszonych błędów, co było jej wielkim problemem w poprzednim turnieju w Tokio.
W pierwszym secie Świątek popełniła ich sześć przy dziewięciu Linette. Wiceliderka rankingu miała też sześć uderzeń wygrywających przy zaledwie trzech Linette. Co ciekawe Świątek zdominowała seta, mimo że miała zaledwie 33 proc. skuteczności pierwszego serwisu. A przy własnym podaniu przegrała zaledwie pięć punktów.
- To najlepszy mecz Świątek co najmniej od 3. rundy US Open - mówił komentujący spotkanie w Canal+Sport Bartosz Ignacik.
Jeśli ktoś liczył na to, że drugi set będzie bardziej wyrównany i przyniesie jakiekolwiek emocje, mocno się rozczarował. - Zła wiadomość dla Linette jest taka, że Świątek się dziś nie zatrzymuje. O ile w Tokio była bez formy, o tyle dzisiaj gra genialnie - zachwycała się komentująca spotkanie Joanna Sakowicz-Kostecka.
I trudno jej było odmówić racji, bo Świątek w końcu przypominała najlepszą wersję siebie. Wiceliderka rankingu WTA grała szybko, dynamicznie i niezwykle skutecznie. Kiedy po 11 minutach drugiego seta Świątek drugi raz przełamała Linette i wyszła na prowadzenie 3:0, krzyknęła "jazda!". W tym samym momencie Linette tylko bezradnie rozłożyła ręce.
Już wtedy wiadomo było, że tylko cud może przywrócić Linette do tego meczu. Poznanianka zdobywała punkty tylko wtedy, gdy z powodu większego rozluźnienia myliła się Świątek. Dopiero po 19 minutach drugiego seta, przy stanie 0:4, Linette wygrała pierwszego gema w drugiej partii.
Jak się okazało nie tylko pierwszego, ale i ostatniego w tym secie. Świątek była bezlitosna dla Linette, grała niezwykle precyzyjnie i skutecznie, wygrywając cały mecz 6:1, 6:1. - Wielki, wielki występ Igi - podsumowała Sakowicz-Kostecka.
W ćwierćfinale Świątek zagra ze zwyciężczynią meczu Anhelina Kalinina - Caroline Garcia. Ukrainka i Francuzka zagrają w czwartek rano polskiego czasu.