Ani deszcz, ani rywalka. Nic nie było w stanie powstrzymać Świątek na korcie

Nic nie mogło zatrzymać Igi Świątek. Ani nie zrobił tego padający deszcz w Pekinie, ani nie dokonała tego Warwara Graczowa. Wiceliderka światowego rankingu bez trudu wywalczyła awans do trzeciej rundy turnieju i pokonała Francuzkę w dwóch setach. Tym samym czeka nas polski mecz w kolejnej fazie zawodów. A jak grała Iga? Momentami była bezbłędna, a to spotkanie pokazało, że jej częste wizyty przy siatce w poprzednim meczu nie były przypadkiem.

Iga Świątek (2. WTA) rozpoczęła turniej WTA 1000 w Pekinie od wygranej 6:4, 6:3 nad Hiszpanką Sarą Sorribes Tormo (55. WTA). Polka była wyraźnie lepsza od rywalki, ale momentami grała zbyt szybko, przez co Hiszpanka mogła nawiązywać kontakt w secie. "Cieszy wynik, a jeszcze ważniejszy jest styl, w jakim Polka odniosła zwycięstwo. Zobaczyliśmy u Świątek inny sposób konstruowania akcji, który może przynieść jej wiele sukcesów" - pisał Dominik Senkowski, dziennikarz Sport.pl. W drugiej rundzie turnieju zapowiadało się na dużo trudniejszą przeprawę.

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Na tym etapie turnieju rywalką Świątek była Francuzka Warwara Graczowa (47. WTA), z którą Iga grała po raz pierwszy w karierze.

Świątek idzie jak burza. Czeka nas polski mecz w Pekinie

Jak było z Sorribes Tormo, tak też stało się z Graczową. I w tym spotkaniu Iga często wybierała się do siatki, gdzie zagrywała woleje oraz kończyła akcje. Polka szybko wypracowała przewagę podwójnego przełamania i korzystała z tego, że rywalka nie trafiała pierwszym serwisem i wiele piłek zostawało na jej stronie. Potem pojawił się słabszy moment, gdy Graczewa zaczęła trafiać i nawiązała kontakt ze Świątek. Ostatecznie Polka wygrała seta 6:4, a poza narzucaniem inicjatywy i odważną grą przy siatce imponowała grą w obronie.

Drugi set zaczął się od bardzo zaciętego gema. Łącznie zagrano 15 piłek, a Graczowa nie wykorzystała pięciu okazji do zamknięcia gema i utrzymania własnego podania. Ostatecznie Świątek doczekała się break pointa, którego od razu wykorzystała. Później spotkanie przerwano na kilka minut ze względu na mżawkę - kort Lotus, na którym grała Świątek, nie miał zasuwanego dachu. Po przerwie udało się rozegrać tylko trzy piłki w drugim gemie, bo opady deszczu przybrały na sile. Zawodniczki udały się do szatni, a po ponad godzinie mecz znów wznowiono.

Przy ponownej rozgrzewce komentatorzy Canal+ sugerowali, że Graczowa kuleje na lewą nogę. Mecz został wznowiony, a Świątek punktowała błędy przeciwniczki. Szybko pojawiła się przewaga podwójnego przełamania. Polka prowadziła 6:4, 4:0, 40:0 i miała trzy break pointy, ale Francuzka wygrała cztery punkty z rzędu i zdołała wygrać gema. To był jednak jej jedyny skalp w tym secie, bo wiceliderka rankingu wygrała 6:4, 6:1. 

W trzeciej rundzie turnieju w Pekinie dojdzie do polskiego meczu. Rywalką Świątek będzie Magda Linette (25. WTA), która skorzystała na kreczu Jennifer Brady po 21 minutach przy stanie 3:1 w pierwszym secie. To będzie pierwszy mecz w historii między pierwszą a drugą "rakietą" damskiego tenisa w Polsce.

Więcej o: