Turniej WTA 1000 w Pekinie to pierwszy występ Aryny Sabalenki (1. WTA) w roli liderki światowego rankingu. W meczu otwarcia pokazała, że przerwa po US Open nie wpłynęła negatywnie na jej dyspozycję. Białorusinka rozbiła 6:1, 6:2 Sofię Kenin (31. WTA). W drugiej rundzie 25-latka mogła zmierzyć się z Magdaleną Fręch (69. WTA), jednak Polka przegrała w trzech setach z Katie Boulter (54. WTA) i to właśnie Brytyjka zmierzyła się nowym numerem jeden kobiecego tenisa.
Początek meczu był wyrównany, chociaż Sabalenka była bardzo groźna w gemach serwisowych rywalki. Najbliżej przełamania była w czwartym gemie, kiedy miała aż sześć breakpointów, ale żadnego z nich nie zdołała wykorzystać. Niedługo później takich problemów nie miała Brytyjka, która po przełamaniu i utrzymaniu własnego serwisu wyszła na 5:3.
Białorusinka była w podbramkowej sytuacji, co przełożyło się na ogromną frustrację. Pokazywały ją nieco zrezygnowana mowa ciała i nerwowe gesty rękoma w kierunku sztabu. Wielokrotnie widać też było nerwowy grymas na jej twarzy. Liderka rankingu zdołała jednak odrobić stratę i doprowadziła do remisu. Później wytrzymała twardy napór Boulter, która miała w jedenastym gemie aż osiem breakpointów. Sabalenka utrzymała podanie, a po chwili zakończyła seta kolejnym przełamaniem i zwycięstwem 7:5.
W drugiej partii zawodniczki kontynuowały wyrównaną grę i nie miały problemów z utrzymywaniem podań. Większą pewność w gemach serwisowych prezentowała Sabalenka, która później jako pierwsza musiała bronić breakpointa. Miało to miejsce w siódmym gemie, w którym panie rozegrały aż szesnaście punktów, a utrzymanie podania przez liderkę rankingu dało jej prowadzenie 4:3.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Boulter nie zamierzała jednak odpuszczać i po obronieniu serwisu przypuściła kolejny atak, który tym razem okazał się skuteczny. Po cennym przełamaniu Brytyjka serwowała na wygranie seta, ale Białorusinka szybko odrobiła stratę, a po pewnym utrzymaniu podania wróciła na prowadzenie. Rywalka odpowiedziała tym samym i o losach tej odsłony zadecydował tie-break. W nim Sabalenka nie dała rywalce żadnych szans i wygrała 7:5, 7:6(2).
W trzeciej rundzie turnieju w Pekinie .... zmierzy się z Włoszką Jasmine Paolini (36. WTA).