Iga Świątek pokonała Sarę Sorribes Tormo 6:4, 6:3 w pierwszej rundzie imprezy WTA 1000 w Pekinie. Cieszy wynik, a jeszcze ważniejszy jest styl, w jakim Polka odniosła zwycięstwo. Zobaczyliśmy u Świątek inny sposób konstruowania akcji, który może przynieść jej wiele sukcesów.
Od kilku tygodni trwa dyskusja, co mogłoby się zmienić w grze naszej tenisistki. Eksperci wskazywali na potrzebę znalezienia nowych sposobów prowadzenia wymian. Tempo gry można zmienić podnosząc piłkę, posyłając slajsa. Można także częściej chodzić do siatki, z czego korzystała w poniedziałek Iga Świątek.
W meczu z Sarą Sorribes Tormo statystycy naliczyli jej aż 27 wypraw do siatki. To znaczna poprawa w porównaniu do poprzednich spotkań. Co więcej, aż 17 ataków okazało się skutecznych, a Polka zdobyła po nich punkty. We wcześniejszych meczach nie widywaliśmy jej aż tak często przy siatce.
To tym cenniejsze, że pierwsze woleje i smecze w starciu z Hiszpanką nie należały do udanych. Mimo to Polka nie zraziła się i konsekwentnie realizowała taktykę przygotowaną na ten mecz. Skracała wymiany, starała się zbudować taką sytuację w trakcie danej akcji, by móc ją zakończyć wolejem przy siatce.
Dlaczego to tak ważne? Bo w ostatnich miesiącach widać było, że momentami Idze Świątek brakuje innych rozwiązań, a na woleju nie czuje się tak pewnie. Częstsze operowanie tym zagraniem sprawi, że nie będzie obaw o szybsze akcje, o inne rozwiązania gdy posyłanie kolejnych mocnych uderzeń z głębi pola nie daje oczekiwanego rezultatu.
Od tego są też pojedynki na wcześniejszych etapach takiego turnieju jak w Pekinie, by ćwiczyć w warunkach oficjalnej rywalizacji nowe założenia taktyczne. Nasza zawodniczka wywiązała się z tego doskonale w meczu z Hiszpanką. Dla porównania jej rywalka była zaledwie sześć razy przy siatce, a zaliczano jej jedynie 50-procentową skuteczność. I to, mimo że Sorribes Tormo często występuje także w deblu, gdzie w naturalny sposób jest zmuszona do częstszego operowania wolejem, stop wolejem czy smeczem.
Po poniedziałkowym spotkaniu z Hiszpanką martwi jeszcze większa liczba błędów ze strony Polki (25, u rywalki 16). Jednak w sytuacji zmiany stylu gry, urozmaicania to też naturalne, że mogą pojawiać się pomyłki.
Jeśli w kolejnym meczu Iga Świątek utrzyma ofensywny sposób budowania akcji, a do tego poprawi serwis - cztery razy została przełamana przez Sorribes Tormo - to kibice powinni być spokojni o awans do trzeciej rundy.
Następną rywalką naszej zawodniczki w stolicy Chin będzie Warwora Graczewa. To 47. tenisistka świata, która od paru miesięcy występuje z francuskim paszportem, rezygnując z rosyjskiego obywatelstwa. Ich spotkanie odbędzie się prawdopodobnie we wtorek.