Aryna Sabalenka (1. WTA) od finału US Open (porażka 6:2, 3:6, 2:6 z Coco Gauff) nie występowała w turniejach. Wróciła na kort podczas zawodów WTA 1000 Pekinie, gdzie po raz pierwszy w karierze gra jako liderka światowego rankingu. W pierwszej rundzie trafiła na Amerykankę Sofię Kenin (31. WTA).
Dwa pierwsze gemy serwisowe Białorusinka wygrała bez straty punktu. Następnie przełamała przeciwniczkę i wyszła na prowadzenie 3:1. Potem zdobyła kolejny break point i serwowała po zwycięstwo w partii. Po wykorzystaniu pierwszej piłki setowej zwyciężyła 6:1.
Od początku drugiego seta Białorusinka dalej miała wyraźną przewagę. Po tym jak przełamała Kenin, objęła prowadzenie 2:1. W następnym gemie returnowym dalej nacierała, lecz nie wykorzystała żadnego z czterech break pointów. Dwa gemy później była zdecydowanie skuteczniejsza i przełamała Amerykankę bez straty punktu. Przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo, zapewniła je sobie, wykorzystując drugą piłkę meczową.
Liderka światowego rankingu zagrała bardzo dobrze, co pokazują także statystyki. Zdobyła aż 22 punkty po pierwszym serwisie, co przy 23 takich sytuacjach w całym spotkaniu dało jej skuteczność na poziomie 96 procent. Poza tym Kenin przez cały mecz nie miała ani jednej okazji na przełamanie.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W drugiej rundzie turnieju w Pekinie Aryna Sabalenka zmierzy się z ze zwyciężczynią pojedynku Magdalena Fręch (69. WTA) - Katie Boulter (54. WTA).