- W tej chwili skupiam się na rozegraniu jeszcze kilku spotkań, ponieważ niestety ponownie zachorowałem, o czym być może nikt nie wiedział. US Open był dla mnie trudnym doświadczeniem. Potem musiałam dochodzić do siebie przez dwa tygodnie. Dlatego nawet po przyjeździe do Tokio nie czułam, że to najlepsza decyzja, aby tam grać. Zbieram siły przede wszystkim na nadchodzący turniej WTA Finals - powiedziała Rybakina w stolicy Chin.
W Tokio doszło do sporego zamieszania z udziałem Jeleny Rybakiny. Miała tam wystąpić w meczu pierwszej rundy przeciwko Lindzie Noskowej z Czech. Niespodziewanie ostatecznie wycofała się z imprezy powołując na stan zdrowia i konieczność oszczędzania sił.
Rybakina miała też pretensje do WTA, że nie otrzymała tzw. wolnego losu (automatyczny awans do drugiej rundy), mimo iż w stolicy Japonii była rozstawiona z numerem trzecim. Ten przywilej na podstawie rozstawianie otrzymały Iga Świątek i Jessica Pegula, a na podstawie tzw. performance bye półfinalistka niedawnego turnieju w Guadalajarze Caroline Garcia i zwyciężczyni Maria Sakkari.
Performance bye dotyczy tych tenisistek, które w tygodniu poprzedzającym dany turniej zaszły w innej imprezie do ostatnich faz rywalizacji. Zamieszanie trwało kilka dni, a oliwy do ognia dolewał swoimi komentarzami Stefano Vukov, trener Jeleny Rybakiny. W mediach społecznościowych sugerował, że jego zawodniczka została pokrzywdzona.
Dziś tenisistka urodzona w Moskwie ujawnia, że dopiero co przeszła kolejne kłopoty na płaszczyźnie zdrowotnej. Kolejne, bo nieszczęśliwa seria trwa praktycznie od czerwca. Wtedy to Rybakina musiała wycofać się z trzeciej rundy Roland Garros. Przyszła na konferencję w Paryżu chora, informując dziennikarzy, że nie ma siły grać.
Na Wimbledonie odpadła w ćwierćfinale, nie broniąc tytułu sprzed roku. Potem jeszcze szybciej pożegnała się z US Open. W Nowym Jorku miała ją dopaść znów choroba. To wszystko sprawia, że ostatnie miesiące pod względem wyników nie należą dla niej do udanych. A mówimy o tenisistce, która kapitalnie weszła w sezon 2023.
W styczniu Rybakina zaszła do finału Australian Open, następnie wygrywała m.in. turnieje w Indian Wells i Rzymie. Pozostaje jedyną tenisistką w tym roku z dwoma tytułami rangi WTA 1000. Dzięki temu nadal utrzymuje się w ścisłej czołówce - w rankingu WTA na piątym miejscu, a WTA Race - obejmującym wyniki tylko z tego roku - na czwartym.
W środowisku tenisowym spekulowano, że problemy zdrowotne mogą wiązać się z wyjątkowo mocnym serwisem, z jakiego słynie zawodniczka reprezentująca Kazachstan. Gra mistrzyni Wimbledonu 2022 opiera się w dużej mierze na potężnym podaniu, co jest bardzo kosztowne dla całego organizmu.
Końcówka sezonu należy do wymagających zwłaszcza dla czołówki kobiecego tenisa, która ma już w nogach i rękach kilkadziesiąt spotkań rozegranych w ciagu ostatnich 12 miesięcy. Rybakina wspomniała o turnieju WTA Finals, który w listopadzie odbędzie się w meksykańskim Cancun. Udział w tej imprezie mają już zapewniony: Aryna Sabalenka, Iga Świątek, Coco Gauff, Jelena Rybakina i Jessica Pegula. Do nich dołączy jeszcze trójka zawodniczek.
W Pekinie Rybakina również nie może liczyć na wolny los w pierwszej rundzie. Ten przyznano półfinalistkom z Tokio: Anastazji Pawluczenkowej, Marii Sakkari, Jessice Peguli oraz Weronice Kudermietowej. W spotkaniu otwarcia turnieju China Open Rybakina będzie rywalizować z reprezentantką gospodarzy Qinwen Zheng. Ten pojedynek zaplanowano na poniedziałek.