28-letni Karen Chaczanow (14. ATP) od kilku lat jest zawodnikiem światowej czołówki męskiego tenisa, choć ostatni triumf w turnieju ATP zanotował pięć lat temu. Wówczas w paryskiej hali Bercy ograł 7:5, 6:4 Novaka Djokovicia. Sezon 2018 był pod tym względem jego najlepszym w karierze, gdyż ponadto wygrywał imprezy w Moskwie oraz w Marsylii. Kilka miesięcy później wdarł się do czołowej dziesiątki rankingu ATP, mając na koncie cztery tytułu.
Wówczas wydawało się, że zagości tam na dłużej, jednakże predysponujący do tego poziom zaczął osiągać dopiero rok temu. Dwanaście miesięcy po raz pierwszy przebrnął przez etap ćwierćfinału wielkoszlemowego, będąc w najlepszej czwórce w Nowym Jorku, a następnie w Melbourne. Nieźle poszło mu również w Paryżu, gdzie dotarł do właśnie ćwierćfinału, co było jego najlepszym wynikiem w tym turnieju w karierze. Mączka jest jego najsłabszą nawierzchni.
Wyniki w pierwszej części sezonu pozwalały mu wierzyć na wzięcie udziału w ATP Finals, czyli wydarzenia dla ośmiu najlepszych zawodników w danym sezonie. Jednakże wtedy przyszły dwie kontuzje, przez które Chaczanow stracił znaczną część drugiej części roku. Najpierw nie zagrał w ogóle na trawie, a przeciążenia biodra oraz kości krzyżowej zmusiły go do wycofania się z Wimbledonu. Do rywalizacji wrócił dopiero w US Open, ale w Nowym Jorku nie był w stanie grać na wysokim poziomie. Przegrał już w pierwszej rundzie z Amerykaninem Michaelem Mmohem notowanym na 84. miejscu. Wówczas po raz pierwszy od dwóch lat nie dotarł do drugiego tygodnia Wielkiego Szlema.
Niezwykłe odrodzenie 28-letniego Rosjanina nastąpiło w Zhuhai w turnieju ATP 250. Karen Chaczanow przezwyciężył tam trudne momenty. W ćwierćfinale przegrał pierwszego seta z Mackenzie'm McDonaldem (39. ATP), ale zdołał odwrócić losy meczu. W następnych etapach imprezy pokonał Sebastiana Kordę (28. ATP), a w samym finale Yoshihito Nishiokę (38. ATP) 7:6(2), 6:1. Srebrny medalista olimpijski z Tokio czekał na tę chwilę pięć lat - dwa poprzednie mecze o tytuł przegrał.
- W głębi duszy w to wierzyłem, ale było to bardzo trudne. Bardzo brakowało mi tej atmosfery i energii publiczności - mówił Karen Chaczanow. - Miałem coś w rodzaju niespodziewanych wakacji i teraz jestem zmotywowany, zdeterminowany, podekscytowany - kontynuował. Podkreślił, że miał ogromne wsparcie ze strony najbliższych. W tym trudnym okresie urodziło mu się drugie dziecko.