Obrończyni tytułu wylatuje z Tokio. To nie jest dobra wiadomość dla Świątek

Iga Świątek nie zdążyła jeszcze wyjść na kort w turnieju WTA 500 w Tokio, a z imprezą pożegnała się już obrończyni tytułu Ludmiła Samsonowa. Rosjanka przegrała ze swoją rodaczką Jekateriną Aleksandrową 2:6, 4:6. To niekoniecznie dobra wiadomość dla Polki, gdyż Aleksandrowa stylem gry jest podobna do Jeleny Ostapenko. Świątek mecze przeciwko niej może wspominać jako wyjątkowo trudne i wymagające.

Od poniedziałku trwa turniej WTA 500 w Tokio z udziałem Igi Świątek. To pierwszy występ Polki od czasu US Open, w którym przegrała w czwartej rundzie z Jeleną Ostapenko i straciła pozycję numer jeden w światowym rankingu. 22-latka w swoim pierwszym meczu zmierzy się z kwalifikantką Maią Hontama. To spotkanie w środę o godz. 10:00 czasu polskiego.

Zobacz wideo Kulesza dostał jasny przekaz ws. nowego selekcjonera

Obrończyni tytułu poza turniejem. To niekoniecznie dobra wiadomość dla Świątek

Zanim Iga Świątek zdążyła wyjść na kort, z imprezą pożegnała się już obrończyni tytułu. W starciu drugiej rundy pomiędzy dwoma Rosjankami lepsza okazała się Jekaterina Aleksandrowa (21. WTA), pokonując Ludmiłę Samsonową (22. WTA) 6:4, 6:2. Dla przegranej, która dwanaście miesięcy temu triumfowała w Tokio, był to pierwszy turniej od US Open.

Spotkanie lepiej zaczęła Samsonowa, która, mimo iż aktualnie jest niżej w rankingu, była rozstawiona z numerem siódmym, w przeciwieństwie do Aleksandrowej. Powodem tego jest fakt, że w momencie zgłoszeń do turnieju, była notowana wyżej. Zyskała ona błyskawiczne przełamanie, lecz przegrała cztery następne gemy z rzędu. Miała problem z utrzymaniem własnego podania, natomiast jej przeciwniczka grała swoją grę - płaską, szybką i bezkompromisową. To dało jej zwycięstwo w pierwszym secie 6:4.

Drugi stał pod znakiem jeszcze większej dominacji Aleksandrowej. Dopuściła rywalkę tylko do jednego break pointa, samemu przełamując dwa razy. Dało to efekt w postaci wyniku 6:2 i awansu do ćwierćfinału w Tokio, w którym zmierzy się z lepszą z pary Linda Noskova (44. WTA) - Anastazja Pawluczenkowa (86. WTA). Może dojść więc do kolejnego rosyjskiego pojedynku.

Z perspektywy polskiego kibica to o tyle istotne, że Iga Świątek w potencjalnym półfinale zmierzy się z najlepszą z wymienionej trójki. Jednakże, aby dojść do tego etapu, Polka musi wygrać dwa spotkania. Odpadnięcie obrończyni tytułu z pewnością można potraktować jako niespodziankę, jednakże niekoniecznie musi to być dobra informacja dla naszej tenisistka. Aleksandrowa gra tenis podobny do Jeleny Ostapenko, który niekoniecznie leży Świątek. Polka z Rosjanką spotkały się dotychczas trzykrotnie. Pierwszy mecz wygrała tenisistka z Czelabińska, dwa następne raszynianka, lecz oba w trzech setach.

Więcej o: