Już trzy i pół roku na tytuł w turnieju WTA czeka Magda Linette. Ostatni raz Polka triumfowała w lutym 2020 roku w tajskim Hua Hin, gdzie pokonała Leonie Kung 6:3, 6:2. Równo dwanaście miesięcy temu przegrała w Chennai z Lindą Fruhvirtovą 6:4, 3:6, 4:6, co było jej ostatnim finałem w karierze. Sobotnie decydujące starcie z Xiyu Wang (88. WTA) w chińskim Guangzhou było jej szóstym, a piątym w kraju azjatyckim. To nie przypadek, że właśnie na tym kontynencie 31-letnia poznanianka wróciła do wysokiej formy, której brakowało po styczniowym półfinale Australian Open.
Już pierwszy gem przy serwisie Magdy Linette zwiastował niełatwy pojedynek. 22-letnia Chinka, dla której był to debiutancki finał WTA, ostro returnowała, dzięki czemu szybko uzyskała dwa break pointy. Polka zdołała wyjść z opresji, ale nie na długo. Podwójny błąd dał kolejną szansę rywalce, która ją wykorzystała.
Poznanianka zdecydowanie zbyt długo wchodziła na wyższe obroty, czego nie można powiedzieć o Wang. Wykorzystywała każdą wolniejszą piłkę ze strony Linette, nadając tempa rywalizacji, za którym Polka nie nadążała. Szybko zrobiło się 0:3 z podwójnym przełamaniem. "Magda na razie jedynie oddaje piłki na drugą stronę" - mówili komentatorzy Canal+Sport. Gemy zaczęły toczyć się na przewagi, ale ostatnią piłkę wygrywała Chinka. Rozstawiona z jedynką Magda Linette pierwszego seta przegrała do zera, co mówi samo za siebie.
Mocno, agresywnie i precyzyjnie grała Xiyu Wang, nie popełniając przy tym za wiele błędów. Niestety obraz spotkania w drugiej partii nie ulegał zmianie. Poznanianka nie miała sposobu na powstrzymanie rywalki, która nakręcała się z każdym kolejnym udanym zagraniem. Momentami grała jak w transie. Polka na swoim koncie zapisała dopiero dziewiątego gema, który był jej pierwszym wygranym w całym spotkaniu. Chwilę później poprosiła o przerwę medyczną. Miała problem z prawym barkiem.
To mógł być punkt zwrotny tego spotkania, gdyż po tej kilkuminutowej przerwie 31-latka wypracowała swojego pierwszego break pointa. Został on wykorzystany efektownym passing-shotem z bekhendu. Linette swoją lepszą dyspozycją delikatnie zachwiała Chinka, lecz nie trwało to zbyt długo. Reprezentantka gospodarzy znów wróciła na prowadzenie z przełamaniem.
Im dalej w pojedynek, tym stawał się on coraz bardziej wyrównany w wymianach. Polka, mimo skrajnie niekorzystnego wyniku była waleczna. Starała się maksymalnie przeciągać wymiany, gdyż w takiej sytuacji jej przeciwniczka często popełniała błąd, jednakże nie zawsze była ku temu sposobność. Ponadto Wang prezentowała świetną formę returnową. Bezpośrednio w ten sposób wygrała kilka punktów.
Lepszy moment Magdy Linette pozwolił jej na wygranie raptem dwóch gemów i po 80 minutach to 22-letnia reprezentantka gospodarzy świętowała swój największy sukces w karierze, pokonując Polkę 6:0, 6:2. Finał był dla poznanianki bolesny, ale cały tydzień może zaliczyć jak najbardziej do udanych. Był to promyk nadziei na końcówkę sezonu po niezbyt optymistycznych kilku ostatnich miesiącach.