Katarzyna Kawa (246. WTA) kapitalnie radziła sobie w Challengerze w Parmie. Najpierw bez większych problemów przeszła kwalifikacje, a następnie kolejno eliminowała wyżej notowane rywalki. Triumfowała w starciach z Darją Semenistają (132. WTA) Alioną Bolsovą Zadoinov (115. WTA) i Jessiką Bouzas Maneiro (133. WTA), tracąc tylko jeden set. W półfinale czekało na nią o wiele większe wyzwanie w postaci Anny Karoliny Schmiedlovej (58. WTA), a więc turniejowej "jedynki".
Pierwszy set miał nietypowy przebieg, ponieważ doszło w nim do aż siedmiu przełamań. Więcej na koncie zapisała ich Słowaczka - cztery. Kluczowym momentem tej partii był 11. gem. Wówczas na tablicy wyników był remis 5:5 i serwowała Schmieldova.
Tenisistka popełniała jednak sporo błędów i była o krok od przegranej. Kawa miała aż dwa break pointy, ale nie potrafiła utrzymać nerwów na wodzy i ostatecznie żadnego z nich nie wykorzystała, co zemściło się na niej kilka minut później. Wtedy to przeciwniczka przełamała Polkę po raz czwarty i wygrała 7:5.
Wydawało się, że Słowaczka pójdzie za ciosem, na co wskazywał też początek drugiej odsłony rywalizacji. Już w czwartym gemie wygrała przy serwisie naszej tenisistki i wyszła na prowadzenie 3:1. Tylko że wtedy coś zacięło się w jej grze. Popełniła trzy podwójne błędy serwisowe, które zaowocowały aż dwoma przełamaniami. Dzięki temu Kawa wyrównała stan seta, a już po chwili prowadziła 5:3.
Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl.
Radość 30-latki nie trwała jednak długo. Bowiem znów do głosu doszła Słowaczka. Poprawiła dwa najbardziej kluczowe aspekty gry, a więc serwis i return. Dzięki temu nie tylko wygrała przy własnym podaniu, ale i przełamała naszą rodaczkę, ponownie doprowadzając do wyrównania 5:5. Schmiedlova poszła za ciosem. W kolejnych dwóch gemach rozbiła Kawę, na koniec jeszcze ją przełamując. Tym samym wygrała 7:5 i w całym meczu 2:0.
Polka nie tylko pożegnała się z turniejem, ale i straciła szansę na historyczny awans w zestawieniu tenisistek. W rankingu LIVE zajmuje obecnie 212. lokatę, a w przypadku zwycięstwa "wskoczyłaby" do drugiej setki. Najwyżej w karierze była na 112. pozycji.