Spektakularna porażka rywalki Świątek. Była dwie piłki od zwycięstwa

Ons Jabeur dotarła w tym sezonie do finału Wimbledonu, ale tam musiała uznać wyższość Markety Vondrousovej. Od tego momentu Tunezyjka zanotowała czwartą porażkę, drugą w turnieju, do którego podchodziła rozstawiona z "jedynką". Jabeur prowadziła 7:6, 5:4, 30:0, ale ostatecznie nie awansowała do ćwierćfinału turnieju w Guadalajarze. Górą okazała się Włoszka Martina Trevisan, która pokonała faworytkę po trzech godzinach.

Ons Jabeur (7. WTA) miała niedawno trzecią szansę na to, by wygrać pierwszy turniej wielkoszlemowy w karierze. Po zeszłorocznym Wimbledonie i US Open Tunezyjka znów dotarła do finału Wimbledonu. Tam jednak przegrała 4:6, 4:6 z Czeszką Marketą Vondrousovą (6. WTA). - To bolesne, bo czujesz, że jesteś tak blisko osiągnięcia tego, co chcesz, ale wracasz na pole numer jeden. Mam zamiar wyciągnąć z tego wnioski i liczę, że wrócę silniejsza - mówiła Jabeur po przegranym finale. Na przegranym Wimbledonie sezon jednak się nie kończy.

Zobacz wideo Była numer 1 uważa, że Iga Świątek może przenieść wszystko z mączki na trawę. Trener Igi: Zgadzam się, jak najbardziej

Jabeur była "jedynką" w Guadalajarze. Zaskakująca porażka w trzeciej rundzie. A była o dwie piłki od awansu

Jabeur przystępowała do turnieju WTA w Guadalajarze jako turniejowa "jedynka" i zaczynała zmagania od drugiej rundy. W niej pokonała 6:2, 6:2 Amerykankę Alycię Parks (45. WTA). Po meczu była świadkiem oświadczyn i później pogratulowała szczęśliwej parze. W trzeciej rundzie w Guadalajarze czekał ją pojedynek z Włoszką Martiną Trevisan (54. WTA). W trakcie pierwszego seta zawodniczki przełamały się po razie, a niżej notowana zawodniczka obroniła aż siedem setboli. W tie-breaku górą okazała się Jabeur, która wygrała 7:4. Drugi set był równie zacięty.

W szóstym gemie Jabeur zdołała obronić pięć break pointów, ale za szóstym razem została przełamana. Turniejowa "jedynka" prowadziła 5:4, 30:0 i była dwie piłki od awansu do ćwierćfinału, ale ostatecznie straciła przewagę i dała się przełamać. Trevisan doprowadziła do remisu, wygrywając 7:5 w drugiej partii. W decydującym secie dopiero w końcówce zaczęło dochodzić do przełamań. Finalnie to włoska tenisistka okazała się lepsza, która wygrała seta 6:3 i wyeliminowała główną faworytkę do wygrania turnieju w Guadalajarze. Mecz trwał niewiele ponad trzy godziny.

To nie jest jedyna porażka Jabeur w ostatnich tygodniach. Po przegranym finale Wimbledonu Tunezyjka przegrała 5:7, 3:6 z Aryną Sabalenką (1. WTA) w ćwierćfinale zawodów w Cincinnati. Później odpadła w czwartej rundzie US Open, przegrywając 2:6, 4:6 z Chinką Qinwen Zheng (22. WTA). Przydarzyła jej się też porażka 4:6, 6:7 (4) z Anastazją Potapową (26. WTA) w drugiej rundzie w San Diego, gdzie miała spore problemy z plecami.

- Podziwiam Ons jako zawodniczkę, ale bardziej jako człowieka. Bardzo ją lubię, zawsze jest uśmiechnięta i jest wojowniczką. Dzisiaj jest mi jej naprawdę żal. Ale tenis już taki jest - mówiła Trevisan po pokonaniu Jabeur w Guadalajarze. Jakie są kolejne plany startowe Tunezyjki? Na pewno zobaczymy ją w turnieju WTA 500 w Zhengzhou (9-15 października).

Więcej o: