Magdalena Fręch (66. WTA) ostatnio rywalizowała w turnieju w San Diego. Tam odpadła już w pierwszej rundzie po trzysetowym (3:6, 6:1, 4:6) spotkaniu z Kolumbijką Camilą Osorio (67. WTA). Okazja do rewanżu nadarzyła się bardzo szybko.
Obie zawodniczki trafiły na siebie w pierwszej rundzie turnieju WTA 1000 w Guadalajarze. Mecz zaczął się od przewagi Polki, która wygrała gem przy własnym podaniu, a potem miała break point. Osorio zdołała się obronić, a w kolejnym gemie miała aż trzy szanse na przełamanie, tyle że żadnej nie wykorzystała. Fręch nie zrobiła tego błędu i po wykorzystaniu pierwszego break pointu wyszła na prowadzenie 3:1.
W kolejnych dwóch gemach obie zawodniczki miały po dwa break pointy i znów to Fręch była skuteczniejsza, przez co zrobiło się już 5:1. A po chwili wykorzystała pierwszą piłkę setową i wygrała partię 6:1.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W drugim secie 25-latka dalej radziła sobie bardzo dobrze. W trzecim gemie zacięcie dążyła do przełamania, ale przeciwniczka nie dawała za wygraną i równie dobrze sama mogła zapunktować. Ostatecznie Polka wykorzystała trzeci break point, dzięki czemu objęła prowadzenie 2:1. Po kolejnym przełamaniu było 4:1, lecz Osorio nie poddawała się i zaliczyła przełamanie powrotne. Jednak w dwóch kolejnych gemach wygrała tylko jedną wymianę i przegrała set 2:6.
Następną rywalką Magdaleny Fręch będzie Rosjanka Jekatierina Aleksandrowa (20. WTA), która w pierwszej rundzie zawodów w Guadalajarze miała wolny los.