Chociaż Sara Errani (115. WTA) od kilku lat nie jest czołową tenisistką świata, to jej osiągnięcia niezmiennie robią wrażenia. W grze pojedynczej 36-letnia Włoszka wygrała sześć turniejów WTA oraz zagrała w finale Rolanda Garrosa i półfinale Australian Open w 2012 roku. Za to w grze podwójnej wygrała każdy z turniejów Wielkiego Szlema - Australian Open w 2013 i 2014 roku, Rolanda Garrosa w 2012, Wimbledon w 2014 i US Open w 2012.
To właśnie z Sarą Errani przyszło się zmierzyć Katarzynie Kawie (262. WTA) w pierwszej rundzie turnieju WTA 125 w Bari. Polka do głównej drabinki zawodów awansowała po wygraniu meczu kwalifikacyjnego przeciwko Federice Urgesi (977. WTA) 6:2, 6:4.
Pierwszy set rywalizacji Polki z Włoszką był absolutnie szalony i pełen zwrotów akcji. Na 12 rozegranych gemów, aż w dziewięciu z nich dochodziło do przełamań. Przy stanie 5:4 i własnym serwisie Kawa miała piłkę setową, ale została ostatecznie przełamana przez Errani. Po chwili Włoszka sama przegrała kolejnego gema przy własnym serwisie i przy wyniku 6:5 Kawa wygrała gema bez straty punktu i zarazem całego seta 7:5.
Drugi set to kontynuacja trendu z pierwszego. Errani wyszła na prowadzenie 1:0 i od tamtego momentu rozegranych zostało dziewięć gemów, z których każdy wygrała tenisistka odbierająca serwis rywalki. Jak nie trudno się domyślić - to pozwoliło Errani wyrównać stan rywalizacji, wygrywając seta 6:4.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
W trzecim secie wydawało się, że przy stanie 4:1 dla Włoszki wszystko jest pozamiatane. Errani miała przewagę przełamania i od tego momentu nastąpiła zapaść w jej grze. Na rozegranych w sumie 36 punktów aż 27 wygrała Kawa. To pozwoliło jej zwyciężenie pięciu gemów z rzędu i zarazem wygraną w całym meczu 7:5, 4:6, 6:4. Co jednak najbardziej zapada w pamięci po tym spotkaniu, to że na rozegrane w sumie 32 gemy tylko dziewięć wygrała serwująca tenisistka.
W drugiej rundzie turnieju w Bari Katarzyna Kawa zmierzy się z Carole Monnet (166. WTA).