38-letni John Isner (157. ATP) tuż przed rozpoczęciem US Open poinformował w mediach społecznościowych, że po zakończeniu tego turnieju zakończy sportową karierę. Amerykanin w Nowym Jorku w I rundzie wyeliminował Argentyńczyka Facundo Diaza Acostę (94. ATP) wygrywając 6:4, 6:3, 7:6.
John Isner w drugiej rundzie zmierzył się ze swoim rodakiem, Michaelem Mmohem (89. ATP), który w pierwszym meczu niespodziewanie łatwo wyeliminował Karena Chaczanowa (11. ATP) 6:2, 6:4, 6:2.
I tak jak już kilka razy w swojej karierze to zrobił (szczegóły poniżej), znów stoczył kapitalny, długi, pięciosetowy mecz. Amerykanin wygrał dwa pierwsze sety 6:3, 6:4. W trzeciej partii nie było żadnych przełamań i doszło do tie-breaka. W nim lepszy był Mmoh, wygrywając 7:3. Już w trzecim gemie czwartego seta Isner został przełamany, a potem nie był w stanie odrobić strat (nie miał żadnej szansy na przełamanie). O losach meczu zadecydował piąty set. W nim, w dziesiątym gemie Isner przy serwisie rywala miał piłkę meczową, ale jej nie wykorzystał. Doszło do tie-breaka rozgrywanego do dziesięciu punktów. Isner prowadził 2:0, 4:2, 7:6. Od tego ostatniego momentu przegrał jednak cztery akcje z rzędu.
Isner przegrał mecz, choć miał aż 48 asów (Mmoh 19), więcej winnerów (94-48). Popełnił jednak ponad dwa razy więcej niewymuszonych błędów (63-29).
Isner po rozegraniu ponad 700 meczów zakończył karierę. Po meczu, podczas wywiadu, miał łzy w oczach.
- Tak, to bardzo trudne, co się wydarzyło. Przez całe życie pracowałem tak ciężko, jak mogłem, aby grać w takiej atmosferze jak dziś. Gra przed taką publicznością i wsparcie, jakie miałem, jest czymś wyjątkowym, więc bardzo dziękuje wam wszystkim. Jakie jest moje dziedzictwo? Nie jestem pewny. Chcę, by moi koledzy zapamiętali mnie przede wszystkim jako faceta, z którym łatwo dogadać się poza boiskiem. Myślę, że miałem świetne relacje z chłopakami przede mną, moimi rówieśnikami, a potem młodymi chłopakami - powiedział Isner.
Rywala bardzo chwalił też Mmoh. - Chcę ogromnie pogratulować Johnowi. Miał niewiarygodną karierę. Oczywiście jest to dla mnie wyjątkowy moment, ale jeszcze bardziej wyjątkowy dla Johna. Wszystko, czego dokonał przez ostatnie 20 lat. Przez 10 lat z rzędu znajdował się w pierwszej dwudziestce rankingu. Takie rzeczy nie są łatwe do zrobienia - przyznał Mmoh.
Isner wygrał 16 turniejów rangi ATP w swojej karierze (najbardziej prestiżowy to ATP 1000 w Miami). Nigdy nie triumfował w turnieju wielkoszlemowym. Jego najlepszy wynik to półfinał Wimbledonu w 2018 roku. W walce o finał przegrał wtedy po pasjonującym, pięciosetowym spotkaniu z Kevinem Andersonem 6:7, 7:6, 7:6, 4:6, 24:26! Pojedynek trwał aż sześć godzin, 36 minut i jest czwartym najdłuższym meczem w historii tenisa!
- John Isner to jeden z najlepiej serwujących zawodników w historii tenisa. Amerykanin ma najwięcej asów ze wszystkich zawodników, którzy grali lub wciąż grają w tenisa. Isner jest również współautorem najdłuższego meczu w historii tenisa. 11 godzin i pięć minut grał wraz z Francuzem Nicolasem Mahutem podczas Wimbledonu w 2010 roku. Wtedy Amerykanin wygrał 6:4, 3:6, 6:7, 7:6, 70:68! Zawodnicy walczyli przez trzy dni! Amerykanin z Francuzem pobili też mnóstwo innych rekordów - oczywiście zagrali najdłuższego w historii seta, rozegrali największą liczbę gemów w meczu (183, poprzedni rekord - 112) i secie (138, poprzedni rekord - 48) - pisał Sport.pl.