Caroline Garcia (7. WTA) miała fatalny start na US Open. W pierwszym meczu zmierzyła się z Chinką Yafan Wang (114. WTA), która wywalczyła sobie miejsce w głównej drabince po kwalifikacjach. Wiadomo więc, kto był murowaną faworytką tego starcia, ale wydarzenia na korcie pokazały, że "rankingi nie grają". A to nie koniec fatalnych wieści, które dotknęły Francuzkę w ostatnim czasie.
Garcia dobrze zaczęła mecz z Chinką, ale po chwili sama musiała się bronić przed utratą serwisu. Im dłużej trwał pierwszy set, tym Wang bardziej odskakiwała rywalce. Ostatecznie obie zawodniczki wygrywały gemy przy własnym podaniu, co dało Wang zwycięstwo 6:4. W drugim secie zaskakująco łatwo wygrywała kolejne gemy. Prowadziła 4:0 z dwoma przełamaniami, a turniejowa "siódemka" wyglądała na bezradną. Chwilę później było już po meczu. Wang dołożyła do utrzymanego serwisu czwarte przełamanie w meczu i wygrała 6:4, 6:1.
Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Caroline Garcia musiała pożegnać nadzieje o triumfie w singlu, ale wciąż mogła zabłysnąć na nowojorskich kortach. Wspólnie z Kristiną Mladenovic (184. WTA) miała wystartować w deblu. W pierwszej rundzie trafiły na francusko-polski duet: Alize Cornet i Katarzynę Piter. Wiadomo już, że to spotkanie się nie odbędzie.
W środę wieczorem Caroline Garcia przekazała fatalne, dramatyczne wręcz wieści. "Witajcie wszyscy. Ostatnie dwa dni były naprawdę trudne dla mojej rodziny. W poniedziałek wieczorem zmarła moja babcia. Nie byłam w stanie uczestniczyć w konferencji prasowej po porażce. Emocje był zbyt przytłaczające. Moje serce musi być teraz z bliskimi, by pożegnać się z babcią po raz ostatni. Dlatego muszę wycofać się z gry w deblu z Kristiną. W życiu jest czas na wszystko. Dziś tenis spadł na drugie miejsce. Dziękuję za wyrozumiałość" - czytamy w mediach społecznościowych.
Caroline Garcia po zakończeniu US Open spadnie z 7. na 10. miejsce w rankingu WTA. To wynik porażki w pierwszej rundzie zawodów. W porównaniu z zeszłym rokiem straciła 770 punktów. O miejsce w zestawieniu drży także Iga Świątek. Jeśli osiągnie wynik gorszy od Aryny Sabalenki to już pewne, że straci pozycję liderki.