Zanim Hubert Hurkacz wszedł na tenisowe salony, jednym z najlepszych tenisistów w Polsce był Jerzy Janowicz. W przeszłości rywalizował w najbardziej prestiżowych turniejach rangi ATP, a w 2013 roku doszedł do półfinału Wimbledonu, w którym lepszy okazał się Andy Murray (7:6, 4:6, 4:6, 3:6). Obecnie Janowicz zakochał się w raczkującej dyscyplinie, jaką jest padel.
W obszernej rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jerzy Janowicz poruszył mnóstwo wątków, które dotyczą jego kariery, czy życia prywatnego. 32-latek opowiedział m.in. o poważnej kontuzji, przez którą relacje z partnerką zostały wystawione na próbę czy trudnym okresie dochodzenia do siebie po urazie. Janowicz zdradził także stanowisko w sprawie udziału we freakfightowych galach.
W jednej z części wywiadu tenisista zaczął mówić o młodej części społeczeństwa, która według 32-latka jest słabsza psychicznie, niż było to za czasów jego młodości. - Druga strona medalu jest taka, że społeczeństwo staje się coraz bardziej miękkie. Młodsza generacja bardzo często nie potrafi sobie radzić z problemami, jeśli nie ma nad sobą parasola ochronnego rodziców. Jestem z pokolenia dzieciaków, które od rana do wieczora biegały po podwórku z jedną kanapką w brzuchu. Lepiej adaptowaliśmy się do różnych sytuacji. Mam wrażenie, że dziś młodzi ludzie są zagłaskiwani i rozpieszczani, przez co są mniej odporni - stwierdził Janowicz.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Półfinalista Wimbledonu z 2013 roku zwrócił także uwagę na inny problem. - Jesteśmy "przebodźcowani". Wystarczy 30 minut posłuchać radia w samochodzie. Kończysz jazdę i wierzysz, że jeśli nie kupisz tej maści i tamtego leku, będzie cię wszystko bolało. Jak nie kupisz ubezpieczenia, zaraz będziesz cierpiał. Przez te bodźce człowiek czuje się coraz słabszy - mówił tenisista.
Po tych słowach Janowicz zdradził, że członkowie jego rodziny borykali się z depresją, a on sam miał początki tej choroby. 32-latek kolejny raz zaznaczył, że obecne społeczeństwo nie należy do najsilniejszych mentalnie. Mimo to nie zamierza podważać problemów innych ludzi na tej płaszczyźnie.
- Babcia borykała się z depresją, mama również, ja sam miałem początki tej choroby. Nie kwestionuję, że obecnie bardzo dużo ludzi ma problemy mentalne. Nietrudno dziś o to przy takich obciążeniach i obowiązkach. Natomiast podtrzymuję, że społeczeństwo jest coraz bardziej miękkie. Niech pan spojrzy na dzieciaki w szkole - niektóre z nich nie potrafią wykonać bez mamy czy taty najprostszych czynności. Jeśli rodzic przychodzi do mnie z prośbą, żebym ocenił grę jego syna, od razu nastawiam ich, na co muszą być gotowi - podsumował.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!