Iga Świątek (1. WTA) bez większych problemów awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego US Open. Polka pokonała 6:0, 6:1 Szwedkę Rebeccę Peterson (86. WTA), a ich mecz trwał tylko 58 minut. "Najlepszym dowodem na dominację Igi Świątek w meczu otwarcia US Open był aplauz, jaki dostała Rebecca Peterson po jedynym wygranym przez siebie gemie" - pisała po meczu Agnieszka Niedziałek, dziennikarka Sport.pl.
W trakcie pomeczowej konferencji prasowej Świątek opowiedziała o swoich inspiracjach, a także relacjach łączących ją z Mikaelą Shiffrin oraz Lindsey Vonn. Polka postanowiła przytoczyć nieznaną dotąd historię z jej życia. - Ostatni raz jeździłam na nartach, gdy miałam siedem lat. Wtedy miałam wypadek, w którym mogłam zginąć, więc naprawdę się bałam. To na pewno mnie powstrzymało od tego sportu. Jestem smutna z tego powodu, bo gdy teraz jestem zawodowcem, to nie mam czasu na uprawianie takich sportów. A chciałabym - powiedziała.
- Shiffrin i Vonn są dla mnie ogromną inspiracją. Po prostu czuję, że nasze sporty są w pewnym sensie połączone, bo to jedyne sporty, w których czuję indywidualną więź z kobietami mającymi te same zdarzenia, co faceci. Czuję, że czasami jesteśmy tacy sami. Miło jest mieć kogoś, na kim można się wzorować i kto dzieli te same doświadczenia, z których można się uczyć. Cieszę się, że są również tak otwarte na rozmowę o wszystkim. Z Mikaelą jeszcze się nie spotkałem, bo jest zawsze w trasie i ciężko znaleźć czas - dodała Świątek.
Świątek i Shiffrin miały okazję porozmawiać w kwietniu tego roku na specjalnym czacie na Instagramie zorganizowanym przez Laureus World Sports Academy. Rozmowie przysłuchiwał się m.in. Roger Federer. - Uwielbiam sposób, w jaki gra w tenisa. Jest taki piękny. Ma niesamowitą mentalność, jeśli chodzi o tenis i rywalizację - tak narciarka alpejska mówiła o postawie Świątek w zeszłym roku w rozmowie z Eurosportem.
Świątek zagra w drugiej rundzie US Open z Darią Saville z Australii (322. WTA). To będzie ich drugie starcie w historii, po pierwszej rundzie w zeszłym roku w Adelajdzie, gdzie Polka wygrała 6:3, 6:3. - Muszę przeanalizować jej grę. Przygotuję się, ale to dla mnie nie ma znaczenia. Mam swój tenis, który chcę grać i pokazywać, skupiam się na sobie. Nie jestem pewna, jaka jest jej historia, ale jest świetną osobą. Zawsze, kiedy się mijamy, mówimy sobie cześć. Jest naprawdę pozytywna - przyznaje Świątek.