Już pierwszy dzień US Open przyniósł prawdziwą sensację w zmaganiach pań. W pierwszej rundzie nowojorskich zawodów Maria Sakkari (8. WTA) przegrała 4:6, 4:6 z Hiszpanką Rebeką Masarovą (71. WTA). Chociaż w pierwszym secie Greczynka prowadziła 4:1, to od tamtego momentu nastąpiła ogromna zapaść w jej grze. To trzeci turniej wielkoszlemowy (po Rolandzie Garrosie i Wimbledonie), z którym Sakkari żegna się na etapie pierwszej rundy. Najlepiej poszło jej w Australian Open, gdzie dotarła do trzeciej fazy zawodów.
- Odczuwałam zbyt duży niepokój, nie wiem, co zrobię, naprawdę nie wiem... Może powinnam zrobić sobie przerwę, cierpię na korcie. Nie mogę teraz podjąć decyzji, to trudne. Nie mam jasnego umysłu - mówiła rozbita Sakkari na konferencji prasowej po porażce z Masarovą.
W trakcie spotkania nad kortem unosił się charakterystyczny zapach, który zaniepokoił Marię Sakkari. - To było zioło - powiedziała cytowana przez Associated Press. - Ten zapach, o mój Boże. Myślę, że to z parku - mówiła do sędziego spotkania.
Później Sakkari rozwinęła ten wątek na konferencji prasowej, podkreślając, że zapach marihuany nie wpłynął na jej grę. - Nie myślisz o tym, gdy rozgrywasz mecz, ponieważ zależy ci wyłącznie na wygranej. Poczułam ten zapach, ale to wszystko. To nie było coś, na co zwracałam uwagę.
- Czasami czujesz zapach jedzenia, papierosów, czy właśnie zioła. To jest coś, czego nie możemy kontrolować, ponieważ jesteśmy na otwartej przestrzeni. Za kortem jest park, gdzie ludzie mogą robić, co chcą - dodawała Greczynka.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Podczas zeszłorocznego US Open na marihuanę zwracał uwagę Nick Kyrgios. - To wcale nie jest śmieszne. Ludzie nie wiedzą, że jestem ciężkim astmatykiem i taki zapach sprawia mi problemy z oddychaniem. Kiedy biegam z boku na bok, walczę o oddech, prawdopodobnie nie jest to coś, czym chcę oddychać między punktami - podkreślał wtedy Australijczyk.