Iga Świątek (1. WTA) przez długi czas była zmorą Coco Gauff (6. WTA). Tenisistki grały ze sobą siedmiokrotnie i za każdym razem triumfowała Polka. Amerykanka przerwała fatalną serię podczas niedawno zakończonego turnieju WTA 1000 w Cincinnati. W półfinale pokonała rywalkę 7:6, 3:6, 6:4, a następnie wygrała zawody.
Gauff ma zaledwie 19 lat i została już najmłodszą triumfatorką rozgrywek w Cincinnati. Od początku kariery musiała mierzyć się z wielkimi oczekiwaniami. Była porównywana do legendarnej Sereny Williams, która już w wieku 17 lat sięgnęła po pierwszy wielkoszlemowy tytuł (US Open 1999). Jak wiemy, droga pogromczyni Świątek wyglądała zupełnie inaczej. Do tej pory ani razu nie triumfowała w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach.
"Gauff przez całą karierę musiała radzić sobie z bagażem oczekiwań i napotkała po drodze wiele przeszkód. Niektórzy fani tenisa potrafią bezlitośnie narzekać na zmarnowany potencjał" - czytamy na portalu Tennis Infinity, gdzie zwrócono uwagę, że niedawno odpadła z Wimbledonu już w pierwszej rundzie. Dziennikarze dodają, że Amerykanka ostatnio zaliczyła progres między innymi dzięki trenerowi Bradowi Gilbertowi. Poza zawodami w Cincinnati wygrała także turniej WTA 500 w Waszyngtonie.
"Niespodziewanie forhend Gauff, jej pięta achillesowa, zamienił się w najgroźniejszą broń" - czytamy dalej. I zdaniem portalu to właśnie z tego powodu pokonanie Igi Świątek nie było przypadkowe. Dziennikarze dodają ponadto, że 19-latka na nowo nabyła nawyk wygrywania. "W Nowym Jorku będzie wyznaczać drogę na szczyt, a jej porównania do Sereny Williams odżyły na nowo" - posumowano.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na postęp Gauff uwagę zwrócił również Rick Macci. Jeszcze przed turniejem w Cincinnati stwierdził, że tenisistka może wygrać US Open. Wielkoszlemowy turniej w Nowym Jorku rozpocznie się już w najbliższy poniedziałek.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!