Serial "Break Point" produkcji Netflixa cieszy się ogromną popularnością wśród fanów tenisa. Dokument opowiada o życiu największych gwiazd tej dyscypliny, przez co w jednym z odcinków musiała pojawić się pierwsza rakieta damskiego tenisa, Iga Świątek. Kamery towarzyszyły zawodnikom podczas zeszłego sezonu, w którym Polka wygrała mnóstwo turniejów. Mimo to 22-latka nie była zadowolona z końcowego efektu produkcji, o czym powiedziała w jednym z wywiadów.
Liderka rankingu WTA miała żal do producentów "Break Point" za to, że ci nie umieścili w serialu momentu jej imprezy charytatywnej, podczas której zebrała 2,5 mln złotych na pomoc ukraińskim uchodźcom.
- Jestem świadoma tego, jak przygotowywany jest taki serial, ale było kilka rzeczy, które chciałam, żeby zostały uwzględnione - na przykład impreza pokazowa w Krakowie, której ostatecznie nie pokazano. Było to dla mnie trochę smutne. Ekipa Netflixa pojawiła się w Krakowie. Atmosfera była znakomita, na pewno warta pokazania w serialu. Może nie pasowało to do odcinka lub fabuły - przyznała tenisistka cytowana przez Interię.
Jedna ze scen serialu Netflixa mocno zirytowała fanów Igi Świątek. Chodzi o moment, w którym tenisistka udała się do fryzjera w towarzystwie Darii Abramowicz. Kiedy fryzjerka zapytała 22-latkę, jak krótkie mają być włosy, wtedy do akcji wkroczyła pani psycholog, która stanowczym tonem odpowiedziała: "Musimy mieć pewność, że Iga będzie mogła je dobrze związać". Zawodniczka skomentowała słowa Abramowicz następująco: "Nie będę włosów podporządkowywać pod to. Wszystko inne będę".
Po tej sytuacji na Darię Abramowicz spadła fala krytyki. Kibice zarzucali psycholożce, że ta rozkazuje 22-latce, a ich relacje są dosyć napięte. Teraz Iga Świątek postanowiła wrócić do niewygodnej sytuacji. Zwyciężczyni WTA w Warszawie wytłumaczyła, że Abramowicz nie miała na myśli nic złego, broniąc tym samym członkinię sztabu przed hejtem.
- Rozmawialiśmy już z Netflixem o tych rzeczach. Chciałabym, żeby można było to zrobić trochę inaczej. Kiedy oglądaliśmy to przed premierą, nie mieliśmy wpływu na to, jak zmontowali niektóre rzeczy. Byłam sarkastyczna i powiedziałam, że nie będę dostosowywać fryzury do tenisa, bo kilka lat temu miałam tendencję do ścinania włosów naprawdę krótko. Moje włosy są chaotyczne. To musi być idealne. Jeśli nie, nie mogę tego kontrolować. Dostała za to wiele złośliwych komentarzy, że jej się nie podoba, że ma wpływ na moją fryzurę i inne sprawy. To nieprawda, bo jest po prostu osobą, która przypomina mi o tych rzeczach - powiedziała Świątek cytowana przez The Tennis Letter.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!