Iga Świątek (1. WTA) na etapie półfinału zakończyła turniej WTA w Montrealu, w którym przegrała 2:6, 7:6(4), 4:6 z Jessicą Pegulą (3. WTA). Amerykanka w niedzielnym finale pokonała Ludmiłę Samsonową (12. WTA) 6:1, 6:0 w zaledwie 49 minut, dzięki czemu sięgnęła po trzeci tytuł WTA w karierze. Wydaje się, że obie panie mają najwięcej powodów do zadowolenia, patrząc na światowy ranking.
Polka jest już liderką rankingu 72. tydzień, dzięki czemu zajmuje samodzielnie 10. pozycję w klasyfikacji tenisistek, które najdłużej plasowały się na pierwszym miejscu w rankingu WTA. W obecnej sytuacji ma zapewnione 75 tygodni na fotelu liderki do czasu zakończenia US Open.
Chociaż Świątek odpadła w półfinale, to i tak powiększyła przewagę w rankingu WTA nad Aryną Sabalenką (2. WTA) do 984 punktów. Białorusinka zmagania w turnieju w Montrealu zakończyła na etapie ćwierćfinału, w którym odpadła z Samsonową. Z kolei Jessica Pegula ma już nie 15, a 275 punktów więcej od Jeleny Rybakiny (4. WTA).
Poza zmianami w liczbie punktów w czołówce rankingu WTA nie było żadnych przetasowań. Jeśli zaś chodzi o polskie tenisistki, to awans aż o 123 miejsca zaliczyła Maja Chwalińska (409. WTA), która w miniony weekend odpadła w półfinale turnieju WTA 125 w Kozerkach.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Po odpadnięciu w półfinale zawodów w Montrealu Igę Świątek weźmie udział w turnieju WTA w Cincinnati, który będzie rozgrywany w dniach 12-20 sierpnia. Polka została rozstawiona z numerem jeden, a więc otrzymała wolny los w I rundzie. Rywalizację rozpocznie od kolejnego etapu, gdzie może zmierzyć się z Danielle Collins (48. WTA) lub Anastazją Pawluczenkową (98. WTA).