• Link został skopiowany

Sabalenka już zaciera ręce. Chodzi o ranking. To jest naprawdę realny scenariusz

Iga Świątek i Aryna Sabalenka wracają do gry. Przed nami kolejny odcinek z cyklu: "Czy Polka obroni pierwsze miejsce w rankingu?". Wciąż jest bowiem bardzo zagrożone. Teoretycznie może je stracić jeszcze przed startem US Open. W jaki sposób? Oto możliwe scenariusze.
Iga Świątek i Aryna Sabalenka
Fot. Marijan Murat / AP

Iga Świątek liderką rankingu WTA jest od kwietnia zeszłego roku i jeszcze nigdy nie była tak blisko straty tego miana, jak w trakcie ostatniego Wimbledonu. Dzielił ją od tego jeden mecz. Polka pożegnała się z londyńską trawą już w ćwierćfinale z Eliną Switoliną (27. WTA) i gdyby Aryna Sabelenka (2. WTA) weszła do finału, zajęłaby miejsce naszej tenisistki. Tak się jednak nie stało, bo Białorusinkę w półfinale niespodziewanie zatrzymała Ons Jabeur (5. WTA).

Zobacz wideo Iga Świątek rozbawiona pytaniem od dziewczynki trenującej tenis. "Mój Boże, też bym chciała się dowiedzieć"

Scenariusz jak z koszmaru. Tak Iga Świątek może stracić prowadzenie w rankingu WTA. Najbliższe dni zdecydują

To jednak nie kończy problemów Świątek. Co prawda 22-latka nieco powiększyła przewagę, bo podczas gdy Sabalenka odpoczywała, sama wygrała turniej w Warszawie. Na jej koncie jest dokładnie 9490 punktów. Różnica dalej jest jednak niewielka. Białorusinka traci tylko 645. Ale w poniedziałkowym zestawieniu ta różnica wzrośnie do 744. Obie panie w najbliższym czasie wystąpią w dokładnie tych samych turniejach, więc walka zapowiada się pasjonująco.

Pierwsza dwójka rankingu WTA od poniedziałku 7 sierpnia:

  • 1. Iga Świątek (Polska) 9490 pkt.
  • 2. Aryna Sabalenka (Białoruś) 8746 pkt.

W najgorszym możliwym przypadku Świątek może stracić pierwsze miejsce już w najbliższych zmaganiach w Montrealu. Rok temu zarówno ona, jak i Sabalenka w analogicznym okresie odpadły już w 1/8 finału turnieju w Toronto. 

Co się musi stać, aby Sabalenka została nową liderka rankingu? Jeśli Polka w Montrealu odpadnie przed ćwierćfinałem, a Sabalenka wygrałaby cały turniej, wówczas panie zamieniłyby się miejscami. Scenariusz budzi tym większe obawy, gdy spojrzymy na drabinkę. Już w drugiej rundzie Świątek może trafić na Karolinę Pliskovą (23. WTA), w trzeciej - na Karolinę Muchovą (17. WTA) (finalistkę Rolanda Garrosa), a 1/8 finału - Elinę Switolinę (27. WTA) (swoją pogromczynię z Wimbledonu).

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Nawet jeśli Sabalenka obejmie prowadzenie w rankingu, to może być ono wyjątkowo krótkie. Zaraz po zawodach w Montrealu, obie tenisistki wystartują w Cincinnati. Tam sytuacja będzie korzystniejsza dla Świątek. Rok temu również pożegnała się z rywalizacją w 1/8 finału i również ten wynik nie został wliczony do rankingu, za to Sabalenka dotarła aż do półfinału. W takim wypadku będzie musiała bronić wywalczonej zaliczki. Gdyby więc Świątek udało się spisać lepiej od niej i dojść do jednej z ostatnich rund, wówczas błyskawicznie powróci na szczyt. Kluczowe będą zatem najbliższe mecze w Kanadzie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: