Waszyngton, Toronto, Cincinnati i Nowy Jork - tak wyglądają plany Huberta Hurkacza na najbliższe tygodnie. Sport.pl zaś nieoficjalnie dowiedział się już, że w połowie września polscy kibice będą mieli znacznie większą szansę oglądać jego grę nie w telewizji (i zarywać noce ze względu na różnicę czasu), ale na żywo, o znacznie przyjaźniejszej porze. 17. tenisista świata zadeklarował bowiem już, że wystąpi w meczu Pucharu Davisa w Kozerkach (15-16 września). A występ w tych rozgrywkach to jeden z warunków uzyskania przepustki na igrzyska, w których 26-latek będzie rywalizować nie tylko w singlu.
O tym, że są duże szanse na pierwszy od czterech lat występ Hurkacza w Pucharze Davisa, pisaliśmy już pod koniec maja. Teraz osoba związana z drużyną narodową przekazała nam, że najlepszy krajowy tenisista potwierdził już występ w Kozerkach za nieco ponad miesiąc. Będzie wtedy po części sezonu rozgrywanej w Ameryce Północnej, a przed wyprawą do Azji.
Hurkacz tym samym po raz pierwszy wystąpi w kadrze pod wodzą kapitana Mariusza Fyrstenberga. Były świetny deblista pełni tę funkcję od stycznia 2020 roku, tenisista z Wrocławia zaś poprzednio w zmaganiach w Pucharze Davisa brał udział we wrześniu 2019 roku, gdy Biało-Czerwoni grali w turnieju Grupy III Strefy Euro-Afrykańskiej. Mecz z Barbadosem będzie miał nieco wyższą stawkę - to spotkanie Grupy Światowej II, czyli szczebel wyżej.
Debiut w tych rozgrywkach 26-latek zaliczył w bardziej prestiżowych okolicznościach. W marcu 2016 roku, niespełna miesiąc po skończeniu 19 lat, wystąpił w meczu z Argentyną (2:3) w 1. rundzie Grupy Światowej. Polacy po raz pierwszy znaleźli się wtedy w 16-zespołowej elicie. Nie utrzymali się w niej, a potem zanotowali kolejny spadek. Doszło też do głośnego paradoksu - w 2018 roku na korcie wywalczyli awans do Grupy I, ale zamiast przesunąć się szczebel wyżej, to - na skutek reformy rozgrywek i odjęcia punktów rankingowych za nieprzepisową nawierzchnię podczas meczu z Argentyną - zesłano ich jeszcze niżej.
W ostatnich latach występy w reprezentacji kolidowały z osobistymi planami Hurkacza. Z tego względu zabrakło go w składzie na mecze zarówno z outsiderami takimi jak Hongkong, Salwador czy Indonezja, ale i mocniejszymi rywalami - Portugalią i Japonią.
Trudno sobie wyobrazić, by Biało-Czerwoni mieli mieć kłopot z Barbadosem nawet bez półfinalisty Wimbledonu 2021, ale występ ten będzie nie tylko szansą dla wrocławianina, by zagrać po dłuższej przerwie w ojczyźnie. Ważna jest tu też perspektywa igrzysk w Paryżu.
Tenisiści chcący wziąć udział w turnieju olimpijskim są wyłaniani przede wszystkim na podstawie rankingów ATP i WTA, ale nie tylko. Liczy się także m.in. klucz geograficzny, a każdy z zawodników musi też spełnić dodatkowo warunek dotyczący właśnie reprezentowania kraju w Pucharze Davisa (w przypadku mężczyzn) lub Pucharze Billie Jean King (u kobiet).
Teoretycznie, by zostać dopuszczonym do walki o medale olimpijskie w Paryżu, trzeba dwukrotnie wystąpić w tych rozgrywkach między igrzyskami w Tokio a tymi przyszłorocznymi. Odstępstwo dotyczyć ma graczy, którzy mają na koncie co najmniej 20 występów lub gdy ich drużyna narodowa przez trzy lata była w Grupie III. Podobno ITF zapowiedział już nieoficjalnie, że w przypadku czołowych graczy wystarczy, że we wspomnianym okresie zagrają w kadrze raz.
A co do chęci występu w igrzyskach w Paryżu ze strony Hurkacza nie ma żadnych wątpliwości. Kilka dni temu poinformował, że zamierza tam zagrać w mikście z Igą Świątek.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!