Poniedziałek przyniósł pierwsze spotkania podczas turnieju WTA 500 w Waszyngtonie. W jednym z nich Kanadyjka Bianca Andreescu (44. WTA) zmierzyła się z Ukrainką Martą Kostiuk (34. WTA). Mistrzyni US Open z 2019 roku w trakcie meczu musiała stawić czoła nie tylko rywalce.
Andreescu zanotowała bardzo udany początek. Dwukrotnie przełamała rywalkę i wygrała pierwszą partię 6:2. W drugim secie role się odwróciły, a kontrolę nad wydarzeniami na korcie przejęła Kostiuk, która triumfowała 6:3. O losach awansu do drugiej rundy zadecydowała trzecia odsłona. Obie zawodniczki odczuwały emocje związane z walką o zwycięstwo, a Kanadyjka musiała dodatkowo zmierzyć się z presją ze strony jednego z "kibiców".
Mężczyzna przez całe spotkanie uprzykrzał grę Andreescu. Przede wszystkim po zepsutych serwisach, kiedy głośno wykrzykiwał "aut". Na początku trzeciej partii, po podwójnym będzie serwisowym podkreślonym dodatkowo przez okrzyk widza, Kanadyjka nie wytrzymała. "Zamknij się" - wykrzyczała zbulwersowana i zapewniła, że nie wznowi gry, dopóki mężczyzna nie opuści kortu. Po interwencji ochrony prośba mistrzyni wielkoszlemowej została spełniona, a mecz wznowiono.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Decydująca partia była najbardziej wyrównana i zakończyła się tie-breakiem. W nim lepsza okazała się Kostiuk, która wygrała 2:6, 6:3, 7:6(7-5), co dało jej awans do drugiej rundy turnieju w Waszyngtonie. Andreescu do porażki i wydarzeń na korcie odniosła się później w mediach społecznościowych. "Jaki wspaniały sport" - napisała ironicznie.
Kostiuk w drugiej rundzie zmierzy się z turniejową "dwójką", czyli Caroline Garcią (6. WTA).