Bortniczuk bojkotuje turniej z udziałem Świątek. "Nie umiem o tym spokojnie rozmawiać"

Minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk niedawno zapowiedział bojkot niektórych meczów na BNP Paribas Warsaw Open. Stwierdził, że jeśli Iga Świątek zmierzy się z zawodniczką z Rosji lub Białorusi, jego na trybunach zabraknie. - Trudno się z tym nie zgadzać - mówi znany komentator Karol Stopa.

Już 24 lipca w Warszawie odbędzie się turniej WTA 250, na którym wystąpią takie tenisistki jak Iga Świątek, Karolina Muchova, czy Lin Zhu. Na kortach Legii zagrają także Rosjanki oraz Białorusinki, na przykład Alaksandra Sasnowicz, czy Wiera Zwonariowa. Jeśli któraś z nich zmierzy się z pierwszą rakietą świata, na trybunach zabraknie ministra sportu

Zobacz wideo Lewandowski: Ciężko coś powiedzieć, bo to jest niewiarygodne

Kamil Bortniczuk zapowiedział bojkot meczów Igi Świątek. Znany komentator reaguje

Mimo wojny w Ukrainie WTA nie postąpiło jak większość sportowych organizacji i nie wykluczyło ze swoich zawodów tenisistek z Rosji i Białorusi. Z taką decyzją nie zgadza się z m.in. minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk, który ostatnio otwarcie przyznał, że nie podoba mu się to, że w Warszawie wystąpią zawodniczki z tych krajów i będzie omijał ich mecze, nawet gdyby były rywalkami Igi Świątek.

Teraz o postawie Kamila Bortniczuka wypowiedział się znany komentator tenisa, Karol Stopa. W rozmowie z portalem i.pl przyznaje, że rozumie decyzję ministra i dla niego samego wojna w Ukrainie to trudny temat.

- To jest ruch sygnalizujący pewną postawę wobec dramatycznego zjawiska na Ukrainie i trudno się z tym nie zgadzać, jeżeli w jednej części świata organizuje się turnieje, gdzie jest pokój, a w innej części świata giną tysiące ludzi. Tak straszliwie dużo rozbieżności pojawia się w tej sprawie, że ja nie umiem o tym wszystkim spokojnie rozmawiać. Jeżeli ktoś cierpi, to trzeba mu pomóc, jak ktoś ginie, należy mu współczuć i zastanowić się co z tym wszystkim zrobić - mówi komentator Eurosportu.

Więcej podobnych treści przeczytasz na stronie Gazeta.pl

- Wydaje się, że z tenisa należałoby jednak wykluczyć tenisistki i tenisistów z Rosji i Białorusi, bo nakładane sankcje sportowe przy sankcjach gospodarczych i innych są niczym w całej tej sytuacji. Koniec, kropka - kontynuuje Stopa. Komentator przyznał też, że głównym powodem, dlaczego tenisistki z krajów agresorów wciąż występują na międzynarodowych imprezach, są interesy. - Świat tenisa nie potrafi postępować z zawodniczkami z Rosji i Białorusi tak radykalnie jak dzieje się to w innych dyscyplinach sportu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że za wszystkim stoją sponsorzy - wyznał.

Po słowach Bortniczuka w Rosji zawrzało. Były tenisista Andriej Czesnokow, niegdyś dziewiąty zawodnik świata, lekceważąco skomentował nastawienie polskiego ministra. - Jeśli nie chce przychodzić na mecze, niech nie przychodzi. Następnego dnia wszyscy o tym zapomną - powiedział.

Więcej o: