Marketa Vondrousova (10. WTA) sprawiła wielką sensację, wygrywając Wimbledon jako nierozstawiona zawodniczka. Jeszcze przed finałem zdradziła, że jej trener Jan Hernych obiecał zrobić sobie tatuaż, jeśli uda jej się zdobyć tytuł. Tak też się stało, przez co będzie musiał wywiązać się z umowy.
Nie było wiadomo, jaki wzór zdecyduje się szkoleniowiec Czeszki. Wyjaśniło się to podczas kolacji mistrzów Wimbledonu. - Myślę, że wytatuujemy sobie niewielką truskawkę - powiedziała zawodniczka. Owoc ten, w połączeniu z bitą śmietaną, to najsłynniejszy przysmak londyńskiego turnieju i jest jednym z jego symboli.
Wydaje się, że trener nie będzie miał wyjścia i będzie musiał wywiązać się ze swojej części umowy. - Zrobi sobie tatuaż albo zostanie zwolniony? - zapytał prowadzący rozmowę. - Tak, to prawda. Nie ma wyjścia - odpowiedziała wyraźnie rozbawiona Vondrousova.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na efekt sesji u tatuatora czeka m.in. Iga Świątek, która gratulując Vondrousovej zwycięstwa w Wimbledonie, wspomniała o zakładzie między nią a szkoleniowcem. "Twój upór i powroty po kontuzjach są ogromną inspiracją. Ale pokaż nam tatuaż swojego trenera!" - napisała.
Po Wimbledonie Vondrousova miała pojawić się na turnieju WTA 250 w Warszawie. Ostatecznie nie weźmie w nim udziału, co w rozmowie z Dominikiem Senkowskim ze Sport.pl potwierdził Mariusz Fyrstenberg, dyrektor zawodów. Wcześniej wycofała się także jej rodaczka Marie Bouzkova (29. WTA).