Urszula Radwańska (415. WTA) najlepsze lata kariery ma już zdecydowanie za sobą. Niegdyś 29. rakieta świata obecnie występuje w turniejach niższej rangi, jednak bez powodzenia. Przygodę z turniejem ITF W40 Porto zakończyła już na pierwszej rundzie, przegrywając z kolejnym młodym talentem z Rosji.
Mowa o Alinie Korniejewej (323. WTA), czyli liderce światowego rankingu juniorek. 16-latka w tym roku wywalczyła już dwa triumfy wielkoszlemowe. Wygrywała w Australian Open, gdzie w finale pokonała rewelację ostatnich miesięcy Mirrę Andriejewą (66. WTA), a później dołożyła tytuł w Rolandzie Garrosie. Zameldowała się również w finale Wimbledonu, ale tym razem nie odniosła zwycięstwa. Między juniorskimi szlemami Rosjanka buduje ranking w seniorskich turniejach niższej rangi. W marcu wygrała turniej ITF W60 w Pretorii, pokonując w finale doświadczoną Węgierkę Timeę Babos (191. WTA).
Teraz o mocy Korniejewej przekonała się Urszula Radwańska. Lepszy start zanotowała jednak Polka, która w gemie otwarcia przełamała rywalkę, a po utrzymanym podaniu wyszła na 2:0. Niestety później było już tylko gorzej. Rosjanka wygrała pięć kolejnych gemów i choć nasza zawodniczka zdołała jeszcze utrzymać podanie w ósmej odsłonie, set zakończył się zwycięstwem rywalki 6:3.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W drugiej partii dwukrotnie starsza Radwańska nie miała już nic do powiedzenia. 16-latka z Rosji pozwoliła jej wygrać tylko jednego gema, by zanotować pewne zwycięstwo 6:3, 6:1. Korniejewa w drugiej rundzie zmierzy się z inną zawodniczką, która kiedyś należała do światowej czołówki, czyli Francuzką Kristiną Mladenović (204. WTA).