Finał tegorocznego Wimbledonu mężczyzn wzbudził wielkie emocje i został określony jako jeden z najlepszych w historii. Po blisko pięciogodzinnym boju Carlos Alcaraz pokonał Novaka Djokovicia 1:6, 7:6(8), 6:1, 3:6, 4:6, stając się najmłodszym triumfatorem tej imprezy od czasów Borisa Beckera w 1987 roku. Natomiast dla Serba była to pierwsza porażka na korcie centralnym All England Club od dziesięciu lat!
36-latek z Belgradu znany jest ze swoich nerwowych reakcji podczas istotnych spotkań. Tak też było w niedzielę, gdy został przełamany na początku piątej partii przy stanie. Djoković nie wytrzymał i schodząc na przerwę, uderzył z całej siły w słupek przytrzymujący siatkę. Za to zachowanie został ukarany ostrzeżeniem przez sędziego oraz wygwizdany przez część publiczności. Chwilę wcześniej Serb nie wykorzystał szansy na wygranie gema przy podaniu Alcaraza, więc jego frustracja był na maksymalnym poziomie.
Oprócz konsekwencji podczas meczu siedmiokrotny triumfator Wimbledonu będzie musiał zapłacić również karę finansową. Władze turnieju wlepiły mu astronomiczną grzywnę w wysokości ośmiu tysięcy dolarów. To nieco ponad sześć tysięcy funtów, które zostaną odjęte od kwoty, którą Novak Djoković zarobił, awansując do finału Wimbledonu - 1,175 miliona funtów. Wydaje się więc, że 36-latek powinien sobie poradzić z tą karą finansową.
"Publiczność Wimbledonu uwielbia Rogera Federera i Rafaela Nadala, więc Novakowi Djokoviciowi została rola wroga. Na to, jak jest postrzegany, wpływ mają też: wojna na Bałkanach, afera szczepionkowa i bycie ostatnią przeszkodą na drodze do sukcesu brytyjskiego tenisa" - relacjonowała przed finałem Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl, opisując postrzeganie 23-krotnego triumfatora wielkoszlemowego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!