Choć Mirra Andriejewa ma dopiero 16 lat, to już zadziwia świat tenisa. W tym roku zanotowała najpierw świetny występ na Rolandzie Garrosie, gdzie w debiucie dotarła do trzeciej rundy, a podczas Wimbledonu odpadła dopiero w czwartej rundzie. Podczas imprezy w Londynie wokół rewelacyjnej nastolatki pojawiło się jednak sporo kontrowersji. Podczas meczu z Madison Keys w pewnym momencie ze złości rzuciła rakietą, za co nałożono na nią karę finansową.
Andriejewa na co dzień mieszka i trenuje we Francji. Z tego powodu w mediach zaczęły pojawiać się spekulacje na temat potencjalnej zmiany obywatelstwa przez tenisistkę. "Byłby to naturalny krok" - czytamy na portalu tennisworld.com.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Pogłoski nie spodobały się w Rosji. Natychmiastowo poproszono agenta zawodniczki o zabranie głosu w tej sprawie. - Informacje o uzyskaniu przez Mirrę obywatelstwa francuskiego są nieprawdziwe. Jest wyłącznie obywatelką Rosji i nadal będzie grać dla swojego kraju - przekazał współpracujący z zawodniczką Lew Kassil.
W związku ze świetnymi występami Rosjanki na Wimbledonie zaczęło rosnąć zainteresowanie jej osobą. Pod lupę wziął ją "Daily Mail", który szczegółowo przeanalizował aktywność 16-latki w mediach społecznościowych. Jak się okazało, miała ona nawet polubić wpis z życzeniami urodzinowymi dla Władimira Putina. Zawodniczka została nawet poproszona o komentarz, jednak nie odniosła się, póki co do sytuacji.