Awansując do IV rundy, Iga Świątek wyrównała swój najlepszy wynik na Wimbledonie w karierze. Ale Polka wciąż mogła osiągnąć jeszcze więcej - jej dyspozycja pozwala wierzyć, że 22-latka z Raszyna jest w stanie powalczyć nawet o końcowy triumf. Aby tak było, Świątek musiała dziś pokonać 14. zawodniczkę świata - Szwajcarkę Belindę Bencić i było to bezwzględnie najtrudniejsze jej zadanie w tym roku na kortach w Londynie.
Początek tego meczu był bardzo wyrównany, ale z inicjatywą Igi Świątek, która lepiej od swojej przeciwniczki radziła sobie przy własnym podaniu. Wystarczy wspomnieć tylko, że we wszystkich sześciu gemach serwisowych pierwszej partii Polka straciła tylko pięć punktów, a potrafiła nawet zaliczyć serię 17 punktów z rzędu i trzech kolejnych gemów wygranych do zera.
Bencić miała pod tym względem większe problemy. Już w drugim gemie musiała bronić przy stanie 0:40 aż trzech break pointów, ale uczyniła to skutecznie. W kolejnym gemie serwisowym broniła już tylko "jednego", ale potwierdzała swoją dobrą serię ponad 20 gemów serwisowych wygranych oraz obronionych 18 kolejnych break pointów.
Przy stanie 5:4 dla Igi Świątek pojawiły się kolejne dwa break pointy dla liderki światowego rankingu. Ale przy stanie 15:40 Bencić znów potrafiła świetnie wykaraskać się z opresji, jakby to była jej główna umiejętność.
Szwajcarka doprowadziła do tie-breaka, a w nim zagrała prawdziwy koncert wobec problemów Polki. Bencić w tym momencie zaczęła grać bezbłędnie, Świątek zdecydowanie nie i szybko zrobiło się 6:1 dla tenisistki ze Szwajcarki. Trzy piłki setowe Świątek zdołała wybronić, ale przy czwartej jej return był autowy. Bencić wygrała tie-breaka 7:4 i pierwszego seta 7:6.
Choć Iga Świątek w większości statystyk była zawodniczką lepszą i miała aż sześć break pointów przy żadnym po stronie Bencić, przegrała pierwszego seta na tegorocznym Wimbledonie.
Świątek na porażkę w pierwszej partii zareagowała naprawdę dobrze. Szybko wywalczyła dwa break pointy już w pierwszym gemie i drugiego z nich (a zarazem ósmego takiego w meczu) w końcu wykorzystała. Po wygranym gemie serwisowym wyszła na prowadzenie 2:0.
Niestety, ta przewaga breaka nie utrzymała się długo. Przy stanie 3:2 dla Polki Bencić zyskała pierwszą w tym spotkaniu szansę na przełamanie i znów pokazała, że tego dnia przy kluczowych piłkach spisuje się doskonale. Oczywiście już pierwszego dla siebie break pointa wykorzystała, co pozwoliło jej doprowadzić do remisu 3:3.
Obie panie wygrywały już regularnie swoje podanie, bo Bencić nie miała takich problemów serwisowych, jak w poprzednich meczach. Dopiero, gdy Iga Świątek serwowała po to, by utrzymać się w grze i doprowadzić do tie-breaka, znów popełniła kosztowne błędy, a do tego napotkała świetnie grającą Szwajcarkę, musiała bronić aż dwóch piłek meczowych przy 15:40. Wówczas jednak liderka rankingu zagrała bezbłędnie i odwróciła losy gema, wywalczając decydującą rozgrywkę w drugim secie.
Ale w tie-breaku znów lepsza okazała się Belinda Bencić. Choć pierwszy punkt i to przy serwisie rywalki zdobyła Iga Świątek, to po chwili prowadziła już Bencić 2:1. I chyba nikt się nie spodziewał, że będzie to ostatni punkt Szwajcarki w tym secie. Świątek wpadła w trans, zdobywała punkt za punktem i wygrała tie-breaka 7:2, doprowadzając do remisu w setach.
W trzecim secie obie tenisistki zaczęły od wygranego do zera podania. Bencić potrafiła nawet to uczynić czterema serwisami. Przy remisie 1:1 i serwisie Świątek doszło jednak do bardzo długiego gema granego na przewagi. Polka jednak zdołała wybrnąć z opresji i w kolejnym gemie dostała za to nagrodę. Bencić złapała kryzys serwisowy, skarżąc się na obandażowanie ramię popełniła m.in. dwa podwójne błędy serwisowe, w tym drugiego już przy break poincie dla Polki, co kosztowało ją przełamanie.
Po chwili Iga Świątek prowadziła już 4:1, a tę przewagę przełamania, choć kilkakrotnie było nerwowo, zdołała już utrzymać do samego końca. W ostatnim gemie przegrywała już 0:30, ale zdołała odwrócić losy meczu i przy pierwszej piłce meczowej zakończyć spotkanie.
Iga Świątek awansowała do pierwszego ćwierćfinału Wimbledonu w swojej karierze. W meczu IV rundy Polka po ponad 3 godzinach gry wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencić 6:7 (4), 7:6 (2), 6:3. W ćwierćfinale Świątek zagra z Białorusinką Wiktorią Azarenką (WTA 20) lub Ukrainką Eliną Switoliną (WTA 76).