W pierwszym secie o wiele lepsza okazała się bardziej utytułowana Petra Kvitova, która pokonała Nataliję Stevanović 6:3. W drugim secie doszło do kontrowersyjnej sytuacji - stało się to podczas serwisu Serbki. Wykonała ona idealne uderzenie w sam kąt strefy punktowej, a Czeszka tylko odprowadziła piłkę wzrokiem.
Wydawało się, że ta akcja musi przynieść punkt dla Stefanović i zmianę wyniku w tym gemie na 30:30. Problem w tym, że jeden z sędziów liniowych popełnił błąd i wywołał aut. Jak pokazała technologia Hawk-Eye, Serbka trafiła idealnie w samą krawędź pola punktowego. Sędzia orzekła jednak, że akcja zostanie powtórzona bez przyznania punktów. Po usłyszeniu tego Stevanović mocno się zirytowała i ruszyła w kierunku stanowiska sędziowskiego, by wyjaśnić sprawę.
- Przecież to był as. Kiedy ona nie dotknie piłki, to czysty as - brzmiała argumentacja Stevanović. Pochodząca z Brazylii arbiter tłumaczyła jednak, że Kvitova najpierw usłyszała, jak sędzia liniowy wywołuje aut, więc odpuściła walkę o piłkę. Przekonywała, że zgodnie z przepisami należy powtórzyć akcję.
Serbce trudno było pogodzić się z postanowieniem sędziowskim. Mimo iż wyszedł jej być może najlepszy serwis tego dnia, nie dostała za niego punktów. - Daj spokój, tak nie powinno być - protestowała. Wsparcia udzielił jej komentator serbskiej telewizji.
- As! To powinien być as, co za szkoda. Przecież w ogóle nie odbiła tej piłki! Ta decyzja to jest kradzież! Nie ma wątpliwości, że to haniebna decyzja Brazylijki! - mówił serbski komentator. Po całym zamieszaniu Kvitova wróciła do skutecznej gry i ostatecznie pokonała Stevanović 7:5.
Vladimir Mijaljević komentujący to spotkanie dla serbskiej telewizji jeszcze kilkukrotnie wracał do tej akcji i przypominał o kontrowersyjnej decyzji. W czwartej rundzie Czeszkę czeka rywalizacja z Ons Jabeur.