Aryna Sabalenka (2. WTA) bardzo solidnie rozpoczęła rywalizację w tegorocznym Wimbledonie. Białorusinka w meczu otwarcia pokonała bez żadnych problemów 6:3, 6:1 Węgierkę Pannę Udvardy (82. WTA). Po spotkaniu wyraziła zadowolenie nie tylko z jego przebiegu.
Wiceliderka światowego rankingu ze sporą aprobatą podsumowała zmianę w regulaminie zawodów. Organizatorzy zadecydowali, że tenisistki będą mogły wkładać pod strój bieliznę w ciemniejszych kolorach, a nie białych. Obowiązująca na londyńskich kortach biel to piękna tradycja, ale czasami sprawiała zawodniczkom dyskomfort, głównie w trakcie menstruacji.
- Byłam po prostu bardzo szczęśliwa, że mogłam tu być w tym roku. Naprawdę cieszyłam się każdą sekundą dzisiejszego dnia na korcie. Podoba mi się, że nadal gramy w białych strojach, ale też to, że mamy opcję przy doborze szortów. Myślę, że ciemnozielone spodenki wyglądają naprawdę fajnie na trawie. To naprawdę fajne mieć opcję na Wimbledonie - stwierdziła po meczu.
- Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tęskniłam za tym miejscem, aż do tego meczu. Dziękuję wszystkim za przybycie i wsparcie, to naprawdę wiele dla mnie znaczy. To był świetny mecz, starałam się dać z siebie wszystko w każdym punkcie, cieszyłam się z tego doświadczenia. Naprawdę dobrze jest być jedną z faworytek tego pięknego turnieju i dam z siebie wszystko, aby dotrzeć jak najdalej na Wimbledonie - dodała wiceliderka rankingu.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Sabalenka w drugiej rundzie tegorocznej rywalizacji zmierzy się z Warwarą Graczową (41. WTA), która niedawno zdecydowała się na zmianę narodowości i grę w barwach Francji.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!